Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Idą na spotkanie nadchodzących, którzy, spostrzegłszy je, przyśpieszają kroku.
— Widzisz, Paulinko, otóż i przyjechał! Mówiliście: nie, nie! Otóż, co tu robić, serce nie sługa... przyprowadziło go tu jeszcze raz... pewno ostatni! Pamiętasz, Romku, żonę moją? Przypomnijcie się sobie państwo! A to jest, kotku, najmłodsze czupiradełko moje, Bronia, która za ostatniej bytności tu twojej dwa lata miała. Starszy od niej, Leoś, dziś właśnie do szkół z wakacyj odjechał, a najstarszy, Stefek — czy pamiętasz go? co tu robić, dryblas ogromny i jakiś tam magister, z parobkami na łące otawę kosi. Gdy wróci z łąki, przypomnicie się sobie... A teraz, co tu robić, Paulinko, daj gościowi naszemu herbaty...
Szczupła, zgrabna kobiecina, z siwemi włosami, z twarzą mizerną, łagodną i jakby żałosną, w sukni trochę jakby czemś nastrzępionej, przystrojonej, ściskając jeszcze w obu chudych, żółtych rękach rękę Romana, podniosła na męża oczy żałosne i tonem żałosnym przemówiła:
— Kiedy Irusia jeszcze z ogrodu nie wróciła...
— Aha! A bez Irusi nic być nie może, co tu robić? Więc tymczasem, kotku, do Stefka pójdziemy... On tu bliziutko za ogrodem kosi...