Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziwisz się, że znalazłeś mię przy oraniu, dawniej tego nie było, a? To prawda, bo widzisz, kotku, dawniej, co tu robić, byłem z innego ciasta, z takiego delikatnego, rodzynkami natykanego...
— Zapewne środek hygieniczny — wtrącił Roman.
Stary zaśmiał się.
— A tak, kotku, hygieniczny... Masz słuszność... pewno że hygieniczny, co tu robić... Ale co tam o tem! Więc przyjechałeś do nas! co tu robić! przyjechałeś jednak...
Szli ku dworowi aleją nie szeroką, z dwu stron drzewami osadzoną, i wzajemnie przypatrywali się sobie, starając się tego nie okazać. Romuald Darnowski niewiele zmienił się przez lat dziesięć: ten, sam co dawniej, wzrost duży i ramiona szerokie, to samo czoło wielkie i przez łysinę uczynione jeszcze większem, ta sama ognistość ciemnych oczu pod brwiami szpakowatemi, ten sam wyraz jowialny, chwilami trochę przebiegły na twarzy dużej, długiej, ogorzałej i czerstwej, chociaż bardzo już pomarszczonej. W grubych, wysokich, okurzonych butach, w surducie z siermiężnego sukna, który Marcinek podniósł z brzegu pola i włożyć mu dopomógł, wy-