Przejdź do zawartości

Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sądzę, że z czasem poprawi się pani istotnie... Interesuje mnie pani i to nawet bardzo! — dodał, odprawiając ją skinieniem głowy.
Kiedy z całym zapałem bębniła na maszynie, zjawił się w drzwiach biura.
— Proszę postarać się o połączenie z Mr. Parrem! — rzekł. — Jego numer znajdzie pani w spisie.
Inspektora Parra nie było w biurze, ale pół godziny potem uzyskała połączenie.
— Parr, to pan?
Słyszała głos telefonującego przez uchylone drzwi.
— Chcę jechać do posiadłości Beardmora nad rzeką i zrobić rewizję. Mam wrażenie, że tam się ukrywa Brabazon... A więc po śniadaniu... dobrze? Proszę przybyć o pół do trzeciej...
Talja zanotowała to na podkładce znakami stenograficznymi.
O pół do trzeciej przybył Parr, ale go nie widziała, gdyż do biura detektywa wiodły drzwi drugie, wprost z kurytarza. Dochodziły ją tylko głosy obu mężczyzn, którzy niebawem wyszli.
Gdy kroki przebrzmiały, wzięła formularz telegraficzny i napisała do Johnsona, Mildred Street 23 City:
— Derrick Yale pojechał rewidować dom Beardmora nad rzeką.
Można było dużo zarzucić Talji Drummond, ale nie zaniedbywała nigdy obowiązków swoich.

Dom stał obok niewielkiego debarkaderu, był opuszczony i zaniedbany. Kamienny cokół rozpadał się, barjera nad brzegiem popękała, a zielska i wysokie osty zastąpiły im drogę dziką gęstwą, gdy otwarli bramę.