Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/534

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełnej zgodzie, dobrze wiodło im się na gospodarstwie, pracowali, oszczędzali. Nie było to jednak to, do czego dążył. Trzymając ją w objęciach w łóżku, świadom był, że jest nieuchwytna jakaś, chłodna, daleka od niego myślą. Była w ciąży od pięciu miesięcy, nosiła w swojem łonie dziecko, poczęte na zimno, sprawiające jej przykrość jeno. Ciąża ta nie zbliżyła ich do siebie wzajem. Jan cierpiał coraz bardziej od chwili, kiedy wszedł do domu, czuł bowiem coraz wyraźniej, że pozostaje obcym dla swojej żony, człowiekiem z innej okolicy, wyrosłym gdzieindziej, niewiadomo właściwie gdzie, myślącym inaczej, aniżeli ludzie w Rognes, zbudowanym nawet, jak jej się zdawało, odmiennie, człowiekiem, z którym nic jej nie łączyło, mimo że zaszła w ciążę od niego. Po ślubie, oburzona na Kozłów, przyniosła pewnej soboty z Cloyes arkusz papieru stemplowego, ażeby zapisać wszystko testamentem mężowi. W mieście wyjaśniono jej na jej żądanie, że, w razie gdyby umarła, zanim wyda na świat dziecko, dom i grunt powróciłby do siostry, że sprzęty i gotowizna jedynie uważane są za wspólny majątek małżonków. Potem jednak, nie dając mu żadnych wyjaśnień, rozmyślić się musiała inaczej i arkusz spoczywał wciąż jeszcze w komodzie, tak samo dziewiczy, jakim go przyniosła. Głęboko to dotknęło Jana, nie dlatego, żeby był interesowany, ale że dopatrywał się w tem braku przywiązania z jej strony. Zresztą teraz, kiedy dziecko miało przyjść na świat, po co testament? Bolało go to jednakże, i za każdym razem, kiedy otwierał komodę i wzrok jego padał na leżący bez użytku stemplowy papier, doznawał ściśnienia serca...
Jan stanął, aby dać wytchnąć koniowi. I on sam rad był otrząsnąć się z swojego odurzenia na mroźnem powietrzu. Powolnem spojrzeniem ogarnął cały widnokrąg, bezbrzeżną równinę, na której inne jeszcze pługi w oddali tonęły wśród szarzyzny powietrza i nieba. Zdziwił się, zauważywszy ojca Fouana, idące-