Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem machnąć na nich ręką, trzeba sobie sprokurować jakiegoś i dla siebie.
Rada municypalna zajęła się oczywiście tą sprawą. Mer Hourdequin, który nie będąc sam gorliwym katolikiem, podtrzymywał jednak religję ze względu na zasadę autorytetu kościoła, popełnił błąd taktyczny, bowiem, chcąc załagodzić spory, nie opowiedział się wyraźnie za żadną ze stron. Gmina jest biedna, po cóż obarczać ją wydatkami, dotkliwemi dla niej, a związanemi z koniecznością odrestaurowania presbiterjum? Zresztą, nie tracił jeszcze nadziei, że ksiądz Godard da się uprosić. Tymczasem, stało się tak, że adjunkt, Macqueron, niegdyś nieprzyjaciel kleru, stanął na czele niezadowolonych, którzy czuli się upokorzeni brakiem własnego proboszcza. Musiał Macqueron już wówczas żywić zamiary podkopania stanowiska mera, ażeby zająć jego miejsce. Utrzymywano zresztą, że stał się agentem pana Rochefontaine‘a, przemysłowca z Chateaudun, który na najbliższych wyborach postawić zamierzał znów swoją kandydaturę przeciwko kandydaturze pana de Chedeville‘a, W tym czasie właśnie Hourdequin, znużony i mający poważne kłopoty gospodarskie, nie interesował się szczególnie posiedzeniami i pozwalał działać za siebie adiunktowi; w ten sposób Rada, którą Macqueron zdołał przyciągnąć na swoją stronę, uchwaliła kredyty, potrzebne do podniesienia gminy do godności parafji. Od czasu, kiedy kazał sobie zapłacić za wywłaszczoną pod budowę nowej drogi część swojego gruntu, którą przyobiecał odstąpić darmo, radni traktowali go jako oszusta, okazywali mu wszakże wielkie względy. Jedyny Lengaigne protestował przeciwko uchwaleniu kredytów na restaurację kościoła i plebanii utrzymując, że wydaje to wieś na łup jezuitów. Bécu, wyeksmitowany z plebanji, pozbawiony możności korzystania z ogrodu i przeniesiony do jakiejś nory, oponował także. W ciągu całego miesiąca robotnicy tynkowali i malo-