Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pytając, czy msza będzie przez to skuteczniejsza. Nie, nie, trzeba byłoby wyrestaurować plebanję, własny proboszcz kosztowałby bardzo drogo; pół godzinki, urwane co niedzielę od tamtego, wystarcza w zupełności.
Mer, urażony inicjatywą swojego adjunkta, powziętą za jego plecami, zakończył:
— Wniosek zostaje oddalony; rada powzięła już uchwałę... A teraz, weźmy się do naszej drogi, trzeba z nią skończyć... Delhomme, bądźcie łaskawi wezwać pana Lequeu. Cóż sobie to bydlę wyobraża, że będziemy debatowali nad jego listem do wieczora?
Lequeu, czekający na schodach, wszedł z miną uroczystą, a ponieważ nie zakomunikowano mu, jaki los spotkał jego prośbę, pozostał skwaszony, niespokojny, minowany głuchem poczuciem zniewagi. — O, ci chłopi! jaka nikczemna rasa!... Musiał wyjąć z szafy plan drogi i rozłożyć go na stole.
Radni znali doskonale ten plan. Od lat całych sterczał tutaj. Mimo to zbliżyli się wszyscy, oparci łokciami o stół, i zamyślił się nad nim jeszcze raz. Mer wyliczał korzyści, płynące ztąd dla Rognes: łagodny spadek, umożliwiający dojazd do kościoła; zaoszczędzenie dwóch mil obecnej drogi z Chateaudun, idącej przez Cloyes, przy czem gmina poniesie koszt trzech mil tylko, bowiem sąsiedzi z Blanville uchwalili już pozostały odcinek aż do połączenia z główną szosą z Chateaudun do Orleanu. Wszyscy słuchali go z oczami utkwionemi w plan i ani jedne usta nie otworzyły się nawet. Największą przeszkodą w przeprowadzeniu sprawy była kwestja wywłaszczenia. Każdy widział w niej dla siebie źródło zbogacenia się, zajęty też był nadewszystko myślą, czy aby i kawałek jego gruntu będzie zajęty przez szosę i czy uda mu się odprzedać gminie ziemię swoją po sto franków za laskę. A jeśli znów droga nie przetnie kawałka jego pola, jaki miałby interes w uchwalaniu wniosku, bogacą-