Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaszła w ciążę już od Oczyszczenia Marji Panny... Przez całe dwa lata powtarzały się te same ploteczki, zmieniające się tylko w zależności od zmiennych pór roku, powracające i powtarzające się zawsze: o dzieciach, spłodzonych przed czasem, o upijających się mężczyznach, o bitych przez mężów i ojców kobietach i dzieciach, najczęściej wszakże o pracy i o biedzie. Tyle wydarzało się rzeczy, a właściwie nic!
Fouanowie, których oddanie gruntu dzieciom tak wszystkich ongi pasjonowało, żyli z dnia na dzień życiem tak sennem, że zapomniano o nich prawie. Wszystko pozostało po dawnemu. Kozioł upierał się w dalszym ciągu i nie myślał jakoś brać ślubu ze starszą córką Muchy, wychowującą swojego pędraka. Teraz podejrzywano Jana o stosunek z Lizą: może nawet z nią nie sypiał, ale pocóż w takim razie sterczał ciągle w domu obu sióstr? Coś w tem było nieczystego. Gawęda przy źródle wlokłaby się nieraz ospale, gdyby nie współzawodnictwo Celiny Macqueron i Flory Lengaigne, które stara Bécu, pod pozorem godzenia ich, bardziej jeszcze wzajem przeciwko sobie judziła. Wreszcie, śród pełnej ciszy, nastąpiły dwa wielkie wydarzenia: zbliżające się wybory i sprawa słynnej drogi z Rognes do Chateaudun, rozpętując straszliwą burzę plotek. Dzbany spoczywały ustawione szeregiem, kobietom niespieszno było do powrotu. Pewnego wieczora sobotniego omal że nie przyszło nawet do bójki.
Następnego dnia właśnie pan de Chédeville, deputowany kończącej się kadencji, był na śniadaniu w Borderie u Hourdequina. Robił on swój objazd wyborczy i liczył się bardzo z właścicielem Borderie, mającym wielkie wpływy u okolicznych chłopów, a chociaż pewien był, że zostanie wybrany ponownie dzięki swojemu charakterowi oficjalnego kandydata, wolał jednak, na wszelki wypadek, zapewnić sobie jego poparcie. Był raz w Compiègne, stąd nazywano