Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

być głodny... Tylko, że jedzenie — to także zabijanie czasu... dzień wydaje się trochę krótszy...
Mówił tak poważnie, że Róża zaczęła wychwalać ich szczęście, jako, że nie mają już potrzeby pracować. Zasłużyli sobie chyba na to. Czas już wielki, żeby złożyć całą tę mordęgę przy gospodarstwie na cudze barki, a samym żyć z renty. Wstawać późno, siedzieć, nic nie robiąc, móc kpić sobie z mrozów i z upałów, nie mieć żadnych kłopotów — o! to mi się nazywa życie! czują się jak w raju prawdziwie. I Fouan także ożywił się; podniecony więcej od żony, zaczął wychwalać zmieniony tryb życia.
Jednakże, pod robioną tą wesołością, pod gorączkowem zapewnianiem, jacy się czują szczęśliwi, taiło się głębokie niezadowolenie, męka bezczynności, dręcząca oboje starych od czasu, kiedy ręce ich, nagle znieruchomione, więdły w bezruchu, podobne do starych, wyszłych z użycia maszyn, rzuconych do lamusa.
Lizka zdecydowała się wreszcie wyjawić cel swojego przyjścia.
— Stryju — rzekła — widzieliście się ponoć z Kozłem?...
— Kozioł jest dureń! — zawołał Fouan, wpadając odrazu we wściekłość i nie dając jej dokończyć. — Czy gdyby nie uparł się jak dziki osioł, miałbym teraz całą tę hecę z Fanny?
Był to pierwszy zgrzyt pomiędzy nim a jego dziećmi.
Ukrywał się z tem przed ludźmi, czasem tylko, jak w tej chwili, wezbrana gorycz znajdowała ujście nazewnątrz. Wydzierżawiając udział Kozła Delhomme’om, żądał osiemdziesięciu franków za hektar, Delhomme, natomiast, uparł się przy płaceniu podwójnej jeno pensji, dwustu franków za swoją część i dwustu za drugą. Właściwie, było to zupełnie sprawiedliwie i stary wściekły był właśnie dlatego, że nie miał racji.