Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/520

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Istotnie, Jouve wychodził z sali koronek, przybrany według przepisu w biały krawat i czyhający na jakie przestępstwo; ale ujrzawszy Dyonizę przeszedł spokojnie, nawet z uprzejmym uśmiechem na twarzy.
— Ocalałam! — szepnęła Paulina. Tobie zawdzięczam, moja droga, że mię nie zaczepił. Słuchaj, gdyby mi co groziło, czy przemówiłabyś za mną? Tak, tak — nie udawaj zadziwienia, wszyscy wiedzą, że mogłabyś, jednem słówkiem, zburzyć dom cały.
Wróciła potem czemprędzej do swego oddziału, a Dyoniza pozostała z twarzą zarumienioną, gdyż zmieszały ją te aluzye przyjaciółki. Czuła zresztą, że tak jest rzeczywiście; z pochlebstw jakiemi ją otaczano, miarkowała swoją potęgę. Pani Aurelia, zastawszy swój oddział w należytym porządku i panny oddane pracy, uśmiechnęła się przyjaźnie do Dyonizy. Bez względu nawet na Moureta, wzmagała się jej przyjaźń, gdyż lada dzień mogła wziąść Dyonizę chętka zostać starszą. Zaczynało się jej panowanie.
Jeden tylko Bourdoncle nie dał się zjednać. Z początku powodem skrytej wojny była antypatya dla jej natury; nienawidził ją za słodycz i cichy wdzięk. Prócz tego lękał się jej wpływu, któryby się okazał zgubny dla całego domu, gdyby się jej Mouret dał owładnąć. Miał on to przekonanie, że pryncypał zmarnuje swe komercyjne zdolności skutkiem owego niezdarnego uczucia... Co się zyskało przez kobiety, straci się przez