Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/513

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wydawała się bardzo spokojną i była uśmiechniętą. Musiała obmyć oczy, gdyż były żywe i wcale nie czerwone. Podczas kiedy całe jej ciało drżało i krwawiło się jaszcze, miała siłę ukrywać tę mękę, pod maską światowej uprzejmości. Ze zwykłym swym uśmiechem podała butersznity Vallagnosc’owi. Jeden tylko baron, znający ją doskonale, zauważył lekki kurcz w ustach i w głębi oczu skryty ogień, którego ukryć nie mogła; odgadł on całą scenę.
— Różne są gusta; — powiedziała pani de Boves, biorąc podany butersznit. Znam panie, któreby kawałka wstążki nie kupiły nigdzie, tylko w Luwrze; inne wierzą tylko w Bon Marché. Musi to być kwestyą usposobienia.
Bon Marché zakrawa na prowincyę, — wtrąciła pani Marty, a w Luwrze tak ciasno!
Damy wpadły znowu na tor rozmowy o wielkich magazynach. Mouret zmuszony był wypowiedzieć swoje zdanie, zbliżył się więc do nich i starał się być bezstronnym. Przyznawał, że Bon Marché jest doskonałym domem handlowym, budzącym zaufanie, Luwr zaś ma daleko świetniejszą klientelę.
— Słowem, wolisz pan Bonheur des Dames — powiedział śmiejąc się baron.
— Tak, — odrzekł Mouret spokojnie. U nas kocha się klientki.
Wszystkie panie przyznały mu słuszność. Rzeczywiście, w Bonheur pieszczono, uwielbiano i schlebiano im do tego stopnia, że to wabiło na-