Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a ta jedna chwila wynagrodzi wszystkie cierpienia.
Ale Vallagnosc dalej go przekonywał, przesadzając swój pesymizm: na cóż tak pracować, kiedy za pieniądze nie wszystko mieć można? On by z pewnością zamknął sklep, wyciągnąłby się jak długi i leżał, nie ruszając palcem, gdyby się przekonał, że za miliony nie można kupić kobiety, której pożądamy! Mouret, słuchając go poważniał, nagle zaczął znowu gwałtownie wygłaszać ufność w potęgę swojej woli:
— Pragnę jej i mieć ją będę, to rzecz prosta; a jeżeli mi się wymknie, zobaczysz jaką maszynę zbuduję, żeby się wyleczyć. Będzie wspaniała pomimo to... Ty nie pojmujesz tej mowy, bo inaczej wiedziałbyś, że działalność sama w sobie zawiera nagrodę. Działać, stwarzać, walczyć z przeciwnościami, zwyciężyć je, lub być przez nie zwyciężonym, oto w czem się zawiera radość i zdrowie ludzi!
— To tylko sposób obałamucania się, — szepnął Vallagnosc.
— A więc, wolę się obałamucać. Jeżeli mam umrzeć, to wolę z namiętności niż z nudów!
Obaj śmiać się zaczęli; przypomniało im to bowiem szkolne spory. Vallagnosc miękkim głosem zaczął się wtedy rozwodzić nad bezbarwnością wszelkich rzeczy. Popisywał się niejako swem martwem i czczem życiem. Będzie się jutro nudził w ministeryum, tako samo jak się nudził wczoraj; za trzy lata służby podwyższyli mu pen-