Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Sklep pozostał bez dozoru, przemówiła nakoniec wstając od stołu, aby przerwać tę scenę. Zobacz Colombanie, zdaje mi się, że ktoś wszedł.
Skończywszy obiad, wstano od stołu; Baudu i Colomban poszli rozmówić się ze stręczycielem, który zgłosił się po zamówienia. Pani Baudu, wyprowadziła Pépé, żeby mu pokazać obrazki. Sługa prędko sprzątnęła ze stołu, a Dyoniza stojąc przy oknie, przyglądała się podwórzu. Odwróciwszy się spostrzegła Genowefę siedzącą ciągle na jednem miejscu, z oczami wlepionemi w ceratę, mokrą jeszcze po obmyciu gąbką.
— Czyś ty chora, kuzynko? — zapytała.
Młoda dziewczyna milczała, wpatrując się uporczywie w skazę na ceracie, jakby pochłonięta jeszcze myślami, co się jej po umyśle snuły. Z wysileniem podniosła głowę i spojrzała na pełną współczucia twarz ku niej pochyloną.
— Więc tamci już odeszli. Cóż ja robię jeszcze na tem krześle?
Nagle łkania zaczęły ją dławić i głowa opadła na krawędź stołu. Płakała, zalewając łzami rękaw od sukni.
— Mój Boże! co ci jest? — wykrzyknęła Dyoniza zaniepokojona. Czy chcesz, żebym kogo przywołała?
Genowefa schwyciwszy ją nerwowo za rękę, trzymała się jej jąkając:
— Nie, nie, zostań... Nie chcę, żeby mama wiedziała. Co do ciebie, wszystko mi jedno, ale by-