Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ła swą pomoc, wzruszona jej niedolą. Musiała nawet kłamać, aby nie dopuścić odwiedzin przyjaciółki u siebie lub nie pójść w niedzielę do Baugé. Lecz najtrudniej było jej się bronić przeciw zrozpaczonej miłości Deloche’a; śledził ją i wiedział o wszystkich jej troskach; wyczekiwał podedrzwiami. Pewnego wieczoru, chciał jej pożyczyć trzydzieści franków z oszczędności swego brata, jak mówił, czerwieniąc się. Te spotkania, wzbudzały w niej żal za Magazynem Mód; wewnętrzne jego życie zajmowało ją tak, jak gdyby go nie opuszczała.
Nikt do niej nie przychodził. Pewnego południa zdumioną więc była słysząc, iż ktoś puka. Był to Colomban. Przyjęła go stojący. On zaś mocno zakłopotany, bełkotał, pytając o jej zdrowie i mówił o Vieil Elbeuf. Może stryj Baudu go przysłał, pożałowawszy swej srogości; bo się wciąż nie kłaniał swej synowicy, a nie mógł przecie nie wiedzieć o jej nędzy. Lecz gdy się nalegająco rozpytywała o to, jeszcze się więcej zakłopotał; nie, to nie pryncypał mnie przysłał... i przyznał się nareszcie, że chce tylko pomówić o Klarze. Powoli ośmielił się i prosił o radę, myśląc, że Dyoniza mogła mu być użyteczną, wobec dawnej koleżanki. Napróżno mu wymawiała, że rani uczucia Genowefy, dla dziewczyny bez serca. Przyszedł i drugiego dnia, nakoniec przyzwyczaił się ją odwiedzać. Wystarczało to dla jego lękliwych uczuć. Ciągle wznawiał o tem rozmo-