Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
IV.
W metafizyce wieszcze rozkochani
Niech o miłości prawią, co się boi
Skąpać swych kształtów w fali ziemskich zdroi,
Ku urojonej wzlatując przystani...
Moją tęsknotę, która serce rani,
Niechaj balsamu kroplą dziś ukoi
To, co jest z ciała: słodycz wargi twojej,
O ty wszechwładna wszystkich uczuć Pani —
Wiem, że ta rozkosz, choć przez nią przebija
Krwi ludzkiej kolor, nie zetrze z miłości
Bożego piętna, tuląc mnie do siebie:
Najniewinniejsza wszakże z ziół, lilija,
W której kielichu wonna rosa gości,
Nie w mgłach wyrasta, lecz tu, na tej glebie.
|