Strona:PL Dzieła poetyckie T. 5 (Jan Kasprowicz).djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I.

I.
Ja ciebie kocham, a tyś jeszcze dzieckiem
O beznamiętnej i niewinnej twarzy;
Na twem obliczu wyrzeźbionem, greckiem,
Żaden gorętszy płomień się nie żarzy;
Z ócz twych, jak słowa w pieniu staroświeckiem,
Bijące w niebo z przed pańskich ołtarzy,
Płynie melodya tak cicha i rzewna,
Żeś jest jak gdyby dawnej Psychy krewna...
 
II.
W niedoli-m wyrósł i śród braku chleba
I już się wszystkiej rozkoszy zaparłem;
Dziecięcą wiarę w kryształowe nieba
Dawno już z karty duchowej wytarłem,
I zdało mi się, że mi nic nie trzeba,
Że z jakimś lichym porównam się karłem,
Że się do pragnień już żadnych nie nagnę,
A dzisiaj klękam i wołam: o pragnę!
 
III.
Pragnę — czy słyszysz? pragnę nici złotej
Tu, w tym ponurym żywota krużganku;
Pragnę nadludzkiej do męczeństw ochoty,
Za którą w pierwszym tęskniłem poranku;