Ta strona została uwierzytelniona.
Są przedmioty którychby się pióro poety tknąć nie powinno; takim zapewne jest śmierć Wacława, którego nam Antoni Malczewski tak cudownemi kolorami w poemacie Marja, odmalował. Jakiś jednak mimowolny pociąg, chciałbym go nazwać natchnieniem, zmusił mnie do napisania następnego poematu; a od prawdziwych nie odstępując podań, starałem się ile możności zidealizować rzecz pełną czarnych mętów i okropności. Może kilka strof spowiedzi Wacława wyjednają mi u czytelnika nieco pobłażającego sądu dla reszty i ogólnego układu pisma, którego już ani poprawić, ani przemienić nie jestem zdolny; a dwa poprzedzające poemata [W Szwajcarji i Ojciec zadżumionych] przybiegną w pomoc broniącemu się od zupełnego potępienia poecie.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/05/Adam_Asnyk_grafika_26.jpg/60px-Adam_Asnyk_grafika_26.jpg)