Drzwi otworzone. Teraz mię fortuno
Prowadź i pomóż ze złotego cielca
Jak Jazonowi złote obciąć runo,
A ja przysięgam, że choć syn wisielca,
5
Będę na tronie jako syn książęcy;
Dziś sługa gorszych, jutro pan tysięcy
Lepszych odemnie — Cyt — To puhacz huczy
Na wieży zamku. — Idźmy na drabinę —
Wszystko gotowe. Mam pęk cały kluczy
10
Od bram zamkowych, płachtami obwinę
Konia podkowy — i z ową koroną
W pochmurnéj nocy jak duch czarny zginę;
A co nad wszystko, z cudzołożną żoną
Rozbrat na wieki. O! szatanie prowadź!
Kto to?
Ja.
15
Sama — w ciemnościach — co znaczy?
Słyszałem jakiś jęk, szedłem ratować.
Przynieś mi światła; niech światło zobaczy,
Jak ja okropnie muszę być czerwona.
Skończyłam — Kogo ty ratować chciałeś?
20
Już zdaje mi się że ta burza kona,
Ustało błyskać. — To i ty słyszałeś
Ten jęk okropny?... aż tu było słychać?!
To dziwnie! Kiedy przestawał oddychać
Raz westchnął. — Idź ty po światło Kostrynie.
Idź na dół.