Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aż tu zawiodła.“ — Lech rzekł: „zostań ze mną.
       115 Kraina moja szczęśliwa i bitna,
Jeśli chcesz to się tą ziemicą z tobą
Dzielę na poły“ — Scyta rzekł: „zostanę,
Lecz kraju nie chcę, bo ziemie złamane,
Rozgraniczają się krwią i żałobą
       120 Dzieci i matek.“ Więc razem zostali,
Ale to długa powieść...

KIRKOR.

Mów! mów daléj!

PUSTELNIK.

Więc jako dawniéj czynili mocarze,
Z Lechem się mieniał Scyta na obrączki;
A pokochawszy mocniéj sercem, w darze
       125 Dał mu koronę... stąd nasza korona.
Zbawiciel niegdyś wyciągając rączki,
Szedł do niéj z matki zadumanéj łona;
I ku rubinom podawał się cały
Jako różyczka z liści wychylona,
       130 I wołał caca! i na brylant biały
Różannych ustek perełkami świecił.

KIRKOR.

O! biedny kwiatku! na tóż ty się kwiecił,
By cię na krzyżu ćwiekami przybito?
Czemuż nie było mnie tam na Golgocie,
       135 Na czarnym koniu, z uzbrojoną świtą,
Zbawiłbym Zbawcę lub wyrąbał krocie
Zbójców na zemstę umarłemu.

PUSTELNIK.

Synu!
Bóg weźmie twoją pochopność do czynu
Za czyn spełniony. Wróćmy w nasze czasy.
       140 Gdy mię brat wygnał, uniosłem w te lasy
Świętą koronę...

KIRKOR.

Wróci ona! wróci!
Przysięgam tobie... Lecz...