Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA DZIEWIĄTA.
CIŻ SAMI, prócz Wojewody.
KRÓL (do Mazepy.)

Czy się wszystko odbyło z honorem...

MAZEPA.

Nie pytaj Najjaśniejszy Panie: on był wzorem
Szlachietności i wdzięku — śmierć miał bardzo smutną.
Zajmij się ty jéj losem — patrz blada jak płutno,
       5 Posąg który się trzyma strętwieniem boleści...
Jéj ducha anioł teraz podnosi i pieści...
A ona mu rospaczy ciszą odpowiada.

KRÓL.

Patrzcie, powraca stary — wraca mara blada...
Nie zatrzymujcie — idzie obłąkany — puśćcie!...




SCENA DZIESIĄTA.
CIŻ SAMI. Wojewoda wraca niosąc w ręku chustę zbroczoną.
WOJEWODA.

Oto me łzy i syna mego krew na chuście.

AMELJA (z obłąkaniem postępuje ku niemu.)

To dla mnie.

WOJEWODA (Rzuca jéj w twarz chustkę krwawą.)

Masz ją w oczy.

AMELJA.

A! — A! —

(Pada na wznak omdlała.)
KRÓL.

To dzień sądny!