Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zadrżały wrogi,        30
Pieśń to ponura,
Te Żmudzkie rogi.
Na grom Perkuna! naprzód! hop, hop! urra!

Jagielońskiéj mur stolicy
Nam roskwitnie kobiercami;        35
Trud zapłaci wzrok dziewicy
Pomięszany śmiech ze łzami.
A kędy baszta mchami okryta,
Zbudzony pieśnią kamień z téj wieży
Może się zerwie, do stóp przybieży        40
I Giedymina wnuków powita.
Daléj na wrogi, etc.

Nikt nas teraz nie obwini,
Nikt na świecie nie zapyta:
Czy jeszcze żyją Litwini?        45
Oto pogoń nasza świta!
Lecz niepytajcie czemu tak mała
Garstka chorągwią mężnych powiewa?
Więcéj nas było — lecz z tego drzewa
Burza nie jeden liść oberwała.        50
Zemsta na wrogi, etc.

Ho! zaszummy proporcami
Co wolności barwą świécą;
My lecimy, a za nami
Orły! orły! orły lecą.        55
Na nasze głowy jak szronu kiście
Spadają gromy... legion umiera
Jak laur zdobiący grób bohatéra.
Kto chciwy sławy — rwie lauru liście.
Zemsta na wrogi,        60
Pieśń to ponura,
Te Żmudzkie rogi.
Jezus Marya! naprzód! hop, hop, urra!