Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       105 Smutny był? twarz Botwela zawsze tajemnicza,
Blady był? wszak on zawsze posępny i blady.
Nie, to nie jest trucizna, i któż się nie wzruszy
Powierzając kochance narzędzie otrucia?
Chybaby nie miał w sercu żadnéj iskry czucia?
       110 Chybabym okiem duszy nie czytała w duszy?

Odchodzi.