Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

widywał, co miało nastąpić, Demostenes i, chcąc, ile możności, zabiegać złemu, wcześnie ostrzegał współziomków i sprzymierzeńców o zbliżającem się niebezpieczeństwie. Przezorność i męztwo nieustraszone, które w tej mierze okazał, wzniosły sławę jego tak dalece, iż sam Filip, lubo obrażony, poważał go; równe król Persów okazywał mu względy; sami nieprzyjaciele jego przyznać musieli, iż dzielnego w nim mieli przeciwnika. Utrzymywała i pomnażała szacunek powszechny stateczność umysłu jego; gdy albowiem inni dla płochych a czasem i upadlających przyczyn odmieniali zdanie, on przeświadczony o sprawiedliwości tego, co utrzymywać przedsięwziął, trwał statecznym i wolał, jak się dalej pokaże, narażać się na oczywiste niebezpieczeństwo, niż czynić to, co prawemu obywatelowi czynić nie należało.
Ile razy przeciw współobywatelom głos zabierał, nie uwodził się wówczas ani zemstą, ani zyskiem. Dobro publiczne było jego celem, nagroda cnoty, lub kara występku. Widzieć to można w mowie przeciw Tymoteuszowi, wodzowi wojsk rzeczypospolitej, którego o skrzywdzenie skarbu oskarżał i do nagrodzenia szkód przymusił. Wieszczbiarka Teorys za jego nastawaniem śmiercią ukarana została przez to, iż nieprawie urząd swój sprawowała i wzbudzała niewolniki przeciw panom własnym.
Nim się jeszcze zaczęła była wojna z Filipem, wysłany był razem z Eschinem i innemi w poselstwie do niego. Nadzwyczaj mile i z oznaczeniem wielkiego szacunku przyjął go Filip; ale widząc, iż ku myśli swojej skłonić go nie mógł, odmienił względy i ochotniej z towarzyszami jego przestawał. Ci ułudzeni takową uprzejmością wielbili Filipa, i gdy go ztąd chwalili, iż był wymownym, pięknym i w trunku się nie oszczędzał; rzekł na to Demostenes: „Pierwszy z tych przymiotów właściwy mędrkom, drugi niewiastom, a trzeci lada gębie“.
Okazało się wkrótce, jak nieszczere były Filipa oświadczenia; wszczął wojnę z Eubejczykami; ci iż byli z Atenami w przymierzu, przywiódł współziomków Demostenes do dania im pomocy; szło więc tam wojsko i, wypędziwszy z wyspy Macedonów, równie posiłkowało Bizantyny i Peryntyanów, z któremi Filip wojował. Mianowany zatem został posłem do rozmaitych osad greckich; te gdy odwiedzał, wzbudzał do dania odporu Macedonom, przekładając każdemu narodowi honor Grecyi i wspólną potrzebę. Dzielne były słowa jego; wkrótce zebrało się wojsko: pieszych żołnierzy piętnaście tysięcy, jazdy dwa tysiące; znaleziono sposób utrzymywania, zapłaty i wystarczyło jeszcze na zaciąg cudzoziemców.
Mając gotowych ku obronie żołnierzy Grecy, żądali mieć w swojem społeczeństwie Tebanów, którzy wówczas niejakie pierwszeń-