Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powrócić zamyślał, posiłkowe Lacedemonii wojska nic nie sprawiwszy wróciły do Sparty. Zastał tam Agis Agezylausza na urzędzie, który uwolniwszy się z dawnych długów, nie tylko majętność swoję zatrzymywał, ale ją pomnażał niesłychanem dotąd w kraju zdzierstwem i gwałtownością. Postępki jego niegodziwe obruszyły lud, z czego korzystając nieprzyjaciele Agisa, sprowadzili z wygnania Leonidę i mocą osadzili na tronie, z którego był wyzuty.
Nie mogąc się takowej przemocy oprzeć, Agis schronił się do kościoła Minerwy. Kleombrot równie w kościele Neptuna ocalenia szukał. Ale przybył tam wkrótce z żołnierzami Leonidas, co widząc córka jego, małżonka Kleombrota, natychmiast przywiodła dzieci i, usiadłszy koło męża, tyle u ojca wymogła, iż go życiem darował, ale ze Sparty wyniść mu rozkazał. Chciał wszelkiemi sposobami zatrzymać córkę, lecz ta przenosząc ubóztwo z mężem, nad wygodne przy ojcu panującym życie, jedno z dzieci dała mężowi, sama zaś drugie wziąwszy na ręce, poszła z nim na wygnanie.
Nie śmiał gwałtem brać ze świątnicy Agisa Leonidas, że zaś z niej wychodził jednego czasu, gdy szedł do łaźni, gwałtem go porwać rozkazał. Stawiono zatem cnotliwego młodzieńca przed sądem; a gdy go pytał jeden z sędziów, czyli odmian, o które go oskarżano z namowy Lizandra i Agezylausza nie czynił? rzekł: „Nikt mnie na to nie namawiał, bo wielbiąc cnotę Likurga, chciałem być jego naśladowcą“. Pytał go dragi, jeżeli nie żałuje tego, co zdziałał: „Com czynił — odpowiedział — czyniłem z przeświadczenia, iż dobrze czynię; w zdaniu, które miałem, trwam i trwać będę i bojaźń mnie śmierci od niego nie odwiedzie“. Zaprowadzono go zatem do więzienia, gdzie gdy mu śmierć zadawać miano, postrzegłszy, iż jeden z przytomnych płakał, obróciwszy się do niego, rzekł: „Nie płacz mnie, bo nie ginącego za prawo i cnotę, ale skazujących go na śmierć płakać należy“. Nienasyceni śmiercią niewinnego króla nieprzyjaciele, matce i babce jego odebrali życie; a gdy wieść takowych morderstw rozeszła się po mieście, niewczesny żal dał poznać Lacedemończykom, jak wielką a nienagrodzona szkodę ponieśli.
Kleomenes, syn Leonidy, zabójcy Agisa, po śmierci ojca tron Sparty osiadł; i jeżeli w łagodności i dobroci Agisowi nie wyrównał, w zapale ku cnocie był mu podobny. Pragnął więc uskutecznić, co tamten przedsięwziął, a widząc obywatelów gnuśniejących w rozkoszy i zbytkach, szukał sposobów, któremiby powszechnemu skażeniu zabieżeć można było. Zwierzył się jednemu z poufałych przyjaciół myśli swojej, ale samo wspomnienie poprawy tak go przestraszyło, iż natychmiast oddalił się od niego i wyrzekł się wszelkiej z nim społeczności. Sądząc po tym jednym drugich, gdy widział, iż pomocników nie zyska, sam to, co przedsięwziął, dokonać umyślił.