Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wśród wód, pełne są drzewa i trzcin wzniosłych, ptastwa mnóztwo w klatkach umieszczone, z miłą rozmaitością wydawa odgłosy, te zaś po skałach odbijające się echo powtarza. Z żalem się to miejsce rozkoszne porzuca, a gdy ścieżka nieznaczna na szczyt najwznioślejszej skały doprowadzi, z altanki tam wystawionej zadziwiający patrzących odkrywa się widok. Wspaniały bieg rzeki Kiang rozmaitemi kręty wsie nadbrzeżne ożywia i kształci; niezliczonemi czółny okryta rzeka daje poznać mnóztwo nadbrzeżnych mieszkańców, pola żyznym plonem okryte, płodność ziemi i dogodną uprawę.
Znudzony pracą, gdy się od ksiąg odrywam, wsiadam w czółno i korzystam z wdzięków ogrodu mojego. Niekiedy mnie rybołóstwo zatrudnia, a myśl w zdradnym na wędzie osadzonym powabie znajduje to, co i nas łudzi.
Uzbrojony łukiem, czatuję na króliki; ostrożniejsze od czatującego znają niebezpieczeństwo i kryją się przed zabójcą.
Zbieram woniejące kwiaty dla miłego zapachu, lekarskie zioła i rośliny dla ich zbawiennego użytku; osłabione upałem gdy skrapiam, czuję rozkosz dobroczynności. Zasilają mnie z zasadzonych i pielęgnowanych ręką moją drzewek owoce, miłe, iż skutkiem są własnej pracy.
Zastaje mnie częstokroć zachód słońca, gdy się przypatruję gniazdeczkom ptasząt i czułości onych w pielęgnowaniu płodu. Wschodzi księżyc i noc przy srebrzystym jego promieni rozpostartych blasku ponurą wprawdzie, ale wdzięczną i tkliwą widokom nadaje postać. Mruczenie spadków wody, szelest liści, z któremi wiatr igra, zatapia w myślach i czułe przysparza wzruszenia. Iskrzące się wypogodzonego nieba gwiazdy późno mnie w noc zatrzymują i ledwie się oderwać mogąc od takich widoków, wracam do domu. Zastaję w nim nieprzykrzące się przyjaciół towarzystwo. Nim sen siły wzmoże, przy skromnej wieczerzy, z niemi używam darów słodkiego posiedzenia i wówczas gdy nędzna, bo czcza dworaków zgraja, używa przemyślnej w zbytkach rozkoszy, potwarzą się czerni i kształtem wzajemnie oszukiwa; my wzywamy wsparcia mądrości i ku niej nasze zwracamy oczy. Daje się ona postrzegać, ale, niestety! jak w ciemnej mgle skryta, rozpędza ją cierpliwe, a stałe usiłowanie; a wówczas najposępniejsza z pierwszego wejrzenia osobność stawa się niewyczerpanej rozkoszy źródłem. Ojciec, małżonek, obywatel, czuję wielkość obowiązków moich. Odrywam się od ciebie, rozkoszne ustronie; miłość ojczyzny, krwi związek, przyjaźni ponęta do miasta wabi; zachowaj wdzięki twoje naówczas, gdy znużony dworszczyzną na spoczynek i ochłodę do ciebie powrócę“.