Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nadzwyczajnym stwierdzone zostały. Kazał więc natychmiast znak krzyża świętego kosztownie przygotowany położyć na proporcu, który przed nim niesiono z napisem: w tym znaku zwyciężysz; zwano ów proporzec Labarum, nosił go przed cesarzem jeden z celniejszych namiestników i byli umyślnie na to wyznaczeni żołnierze, iżby go w bitwie otaczali i strzegli. Zdarzenie to nadzwyczajne zdaje się przyświadczać dotąd trwający napis na bramie tryumfalnej Konstantyna: „Senat i lud rzymski tę bramę poświęca Konstantynowi, który z natchnienia Bożego dzieło uwolnienia Rzymu przedsięwziął“.
Na początku roku trzechsetnego dwunastego przeszedł góry Alpejskie i stanął pod miastem Suzą, obronnem wielce i ztąd je pospolicie kluczem Włoch z tej strony nazywano. Miasto było ludne i licznem żołnierzem osadzone. Gdy więc mieszkańców ku poddania się wzywał Konstantyn, a nie dali się użyć namowom jego, szturm przypuścić kazał z taką mocą i żwawością, iż mimo waleczny odpór, wdarli się na mury oblężeńcy i otworzywszy bramy zbrojnie całe wojsko wśród miasta weszło. Pewnej się już zguby spodziewali mieszkańcy. Lubo obrażony, zahamował jednak porywczość swoich Konstantyn, ognie wszczęte ugasić kazał i od łupieztwa domy pozostałe ochronił. Szedł potem ku Turynowi, już i naówczas znamienitemu miastu, a gdy się ku niemu zbliżał, zaszło mu drogę wojsko Maksencyuszowe, rynsztunkami świetne, dobranym wyborem ludu znamienite, osobliwie hufce jazdy zbrojami najeżone i lśniące. Obawiając się, aby pierwszy ich wstęp gwałtowny szyków jego nie połamał, gdy na nie wpaść mieli, rozstąpić się pułkom swoim rozkazał i dać przechód dlatego, iż wiedział, jako się im nazad cofać ciężko było, a zaś z tyłu łacnie rażonemi być mogli.
Stało się tak, jak przewidział; gdy owa ciężka jazda wśród się wojska przeciwnego znalazła, obskoczona zewsząd, wszystka prawie na placu poległa, reszta piechoty poszła w rozsypkę, udając się ku Turynowi; ale gdy bramy zawarte znalazła, a pogoń nadeszła, równie jak i jazda do szczętu zniesioną została. Tak sławne zwycięztwo zamknięte zwyciężonym bramy Turynu zwycięzcy otworzyło. Wszystkie okoliczne krainy poddały się, a Konstantyn zbliżając się do Medyolanu, zastał lud przeciw sobie wyszły i z wielką czcią i uwielbieniem wszedł do togo najcelniejszego owych stron miasta. Niedługo tam zabawiwszy, udał się do Werony, w okolicy której na czele liczniejszych jeszcze wojsk znajdowali się najznamienitsi wodzowie Maksencyusza, mianowicie naczelnik pretoryanów Rurycyusz Pompejanus. Nie śmiał on iść wstępnym bojem, zamknął się więc w mieście i tam wszystko przygotowywał do najmocniejszego odporu. Jakoż oprócz znacznej liczby mieszkańców położenie samo przystęp czyniło wielce trudny, a do tego mury i okopy tak były dobrze obwa-