Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie proszę, abyście podali następcom waszym do wiadomości, dlaczego ginę. Tracę życie dlatego, żem pierwszy w Lakonią wstępnym bojem wkroczył i pokonał dumnego nieprzyjaciela. Tracę życie, żem przemoc Sparty znękał, Arkadyą wzmógł, Messeńczyków, sprzymierzeńców naszych gwałtownie ruszonych, wprowadził w ich ojczyste siedliska. Tracę życie dlatego, iż mojemi zwycięztwy wzniosłem moc i siłę waszę. Wyryjcie to na moim grobowcu, a ja z ochotą życie położę“. Ledwo to wyrzekł, lud rozrzewniony uznał niesprawiedliwość już nastąpić mającego wyroku i powtórzonemi okrzyki oświadczył wdzięczność walecznym wodzom.
Aleksander, tyran Fery, tak gwałtownie używał nabytej władzy, iż poddani, nie mogąc znieść jego okrucieństwa, słali posłów do Tebanów, żebrząc, iżby ich z nieznośnego jarzma uwolnili. Nie zdało się ludowi wojny zaczynać, pókiby wprzód łagodniejszemi sposoby nie skłonili tyrana do lepszego obchodzenia się z poddanemi. Gdy więc wysłali w poselstwie Pelopidę i ten zbliżał się ku jego stolicy, wyszedł zbrojno przeciw niemu Aleksander i, gwałcąc prawa narodów, pojmał go i w więzieniu osadził. Skoro ta wieść do Teb doszła, wypowiedziano wojnę Aleksandrowi. A że rząd nad wojskiem nieprzyjaciołom Epaminondy oddano, lubo ze wzgardą odrzucony, stanął w liczbie ochotników i szedł na zemstę krzywdy narodu i wyzwolenie przyjaciela swojego. Wydała się zaraz niezdolność wodzów w pierwszych krokach. Zwyciężeni od Aleksandra, cofać się musieli, i gdy on ich ścigał i w takim rzeczy już były stanie, iż się ostatniej klęski obawiać trzeba było; powstali przeciw niezdatnym wodzom żołnierze i przymusili Epaminondę, żeby na ich czele stanął. Usprawiedliwił skutek ich żądanie; zwrócił cofające się pułki i powtórzonem zwycięztwem wymógł na Aleksandrze, iż oddać musiał dotąd w więzach trzymanego Pelopidę.
Powróciwszy do domu, korzystał z pokoju, uskramiając ile możności łakomstwo celników, zbytki możnych, zgoła wszystko to czyniąc, co być użytkiem krajowym widział. Przykład jego, gdyż żadnych korzyści z usług swoich nie pragnąc, trzymał się ściśle w obrębach ubóztwa, więcej jeszcze zdziałał, niżeli powtórzone namowy; i jeżeli naśladowców zupełnych nie nalazł, przynajmniej do tego majętnych przywiódł, iżby bogactw swoich na złe nie używali. W tych był właśnie działaniach, gdy przyszła wieść o śmierci Pelopidy. Waleczny ten wódz, będąc wyprawionym przeciw tyranowi Aleksandrowi, zbyt uwiedziony popędliwym zapałem, gdy uciekających przed sobą gonił, oddaliwszy się od swoich, obskoczony od nieprzyjaciół, mimo najwaleczniejszy odpór życie utracił. Niezmierny żal uczuł z śmierci przyjaciela i towarzysza: nie tak go jednak obchodziła własna strata, jak ta, którą