Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bitwie przynaglało, iż wielu z żołnierzy jego do Cezara przechodziło; obawiał się więc, aby nakoniec opuszczonym od swoich nie został.
Nakłonił zatem ku zdaniu swemu Kassyusza i wspólnie zaczęli czynić przygotowanie ku bitwie, która nazajutrz miała nastąpić; a nim wywiedli wojsko, dość długą mieli rozmowę, jak w zdarzających się okolicznościach postąpić najeżało. Spotkawszy potem Messalę, przyjaciela swojego, Kassyusz, tak mówił: „Messalo, biorę cię na świadectwo, iż to mi się właśnie dziś nadarza, co niegdyś Pompejuszowi, iż muszę na los bitwy spuścić wolność ojczyzny mojej. Widzę w naszych ochotne męztwo i mam dobrą nadzieję, że nam się poszczęści; a choćbyśmy i zbłądzili, może nas szczęśliwe zdarzenie wesprze.“
Gdy już przyszło do boju, Messala przebiwszy się przez nieprzyjacioły wpadł w stanowiska Cezara i znajdujących się tam na straży Macedończyków dwa tysiące na placu położył. Widząc to Brutus przybył mu na pomoc; i gdy z tej strony zacieczeni wielką w nieprzyjaciołach czynili klęskę, opuszczony od prawego skrzydła Kassyusz nie zdołał się oprzeć Antoniuszowi, który gdy coraz żwawiej następował, nie widząc przybywającego sobie ku pomocy Brutusa, rozumiał, iż prawe skrzydło było zniesione. Broniąc się więc w odwodzie stanął na miejscu wzniosłem; ztamtąd gdy postrzegł przysłane sobie od Brutusa posiłki, w mniemaniu, iż nowe pułki nieprzyjacielskie ku niemu dążą, własnemu niewolnikowi zabić się rozkazał.
Zbliżały się tymczasem z wesołemi okrzykami zwycięzkie Brutusa hufce, a widząc już nieżywego Kassyusza, gdy w nieutulonym zostawały żalu, przybył Brutus i rzewno płakał nad ostatnim, jak mówił, Rzymianinem. Wszedł zatem do Kassyuszowego namiotu i tam przebywszy czas niejaki, ku wzmożeniu w tak przykrym razie umysłu swojego, stanął na czele wojska i pochwaliwszy męztwo swoich, kazał im być dobrej myśli i razem gotowemi ku dalszym dziełom, które pewne i teraz przyniosłyby zwycięztwo, gdyby śmierć niewczesna Kassyusza nie była zaszła z jednej tylko omyłki, iż sądził, że byli pokonani.
Cezar z Antoniuszem w wielkiej zostawali trwodze, widząc obóz złupiony i wielką żołnierzy swoich stratę i byliby ustąpili z placu, przyznając nieprzyjaciołom zwycięztwo, gdyby ich nie wzmogła wiadomość o śmierci Kassyusza; gotowali się więc na nową bitwę.
Brutus, wielce zmartwiony śmiercią spólnika i towarzysza, tem się jeszcze więcej zasmucił, gdy postrzegł jakowąś odrazę w wojskach, nad któremi miał już zupełną sam jeden władzę. Zazdrościli Kassyuszowi żołnierzom jego, ci zaś wzniesieni zwycięztwem zdawali się pogardzać towarzyszami. Bojąc się więc, aby takowe rozróżnienie skutku złego nie przyniosło, wstrzymał się od bitwy, obiecując