Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go ku jej wybawieniu, ale to wybawienie inaczej stać się nie mogło, jak zgubą Cezara, który go nad wszystkich innych najbardziej poważał i kochał, a nawet mianował konsulem w lata następujące.
Przemogła nakoniec niepohamowana żarliwość i mąż cnotliwy odważył się na zabójstwo dobroczyńcy swojego, stając się naczelnikiem spisku, który wśród senatu w owe pamiętne dni marca wydarł życie Cezarowi. Wieść jest, iż widząc go w liczbie zabójców, zawoławszy „i ty Brutusie!“ zasłonił oczy i tak życia dokonał.
Skoro Cezar zabity został, wzniósł głos Brutus chcąc obwieścić przytomnym powody działania swojego i wzbudzić w senatorach chęć ratowania ojczyzny i wsparcia odzyskanej wolności. Ale okropność widoku nie dała mu do tego sposobności. Porwali się z miejsc swoich senatorrwie i opuścili gmach, w którym byli zgromadzeni; lud przestraszony ze wszech stron tłoczył się, uciekał; zostali się więc sami spólnicy spisku i zgodzili na to, żeby Antoniusza z życia wyzuć; ale Brutus sprzeciwił się takowemu wnioskowi i ocalił mu życie, przekładając towarzyszom, iż takowe zabójstwo zmniejszy szacunek ich dzieła, gdy go zmażą szczególną zemstą.
Szli zatem wszyscy z zakrwawionemi jeszcze rękami do Kapitolu i, okazując pospólstwu krwią zbroczone miecze, wzbudzali je ku od zyskaniu wolności. Dały się słyszeć ze wszech stron radosne okrzyki, a gdy się lud licznie zgromadził, zabrał głos Brutus, opowiadając, dla jakich przyczyn Cezar śmiercią ukarany został. Po skończonej mowie zewsząd się wielbienia takiego czynu słyszeć dały. Tem ośmieleni zabójcy udali się na rynek, ale już nie z takiemi, jak w Kapitolu okrzykami przyjęci, zamiast pochwał, usłyszeli narzekania i przegróżki; te zaś tak się wzmagać coraz bardziej poczynały, iż musieli się nazad wrócić do Kapitolu.
Nazajutrz zgromadził się senat i spiskowych, mimo gwałtowność ich uczynku, wdzięczności okazaniem uczcił. Zabiegając zaś dalszym zamieszaniom, starał się pojednać przyjaciół Cezara z zabójcami jego. Jakoż po skończonej radzie, Antoniusz Kassyusza na ucztę do siebie zaprosił, Lepidus Brutusa.
Niedługo jednak trwały wymuszone względy; ogłosił Antoniusz ostatnią wolą Cezara, gdzie lud po większej części do dziedzictwa swojego powołał; a gdy właśnie wówczas ku pogrzebowi zwłoki zmarłego przyniesiono, zabrał głos i wielbiąc Cezara, pokazał ludowi odzież jego puginałami skłótą; czem tak rozrzewnił, iż złorzecząc zabójcom rzucili się na ich domy; i byliby wszyscy stracili życie, gdyby go prędką ucieczką z Rzymu nie unieśli.
Miejsce ich schronienia było Ancyum; tam oczekiwali na sposobną chwilę, w którejby do Rzymu powrócić mogli. Największą nadzieję pokładali w senacie; ale oburzone pospólstwo sprzeciwiało się