Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/700

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bluszczu nie tknie, lub całość mniej odeń rozumie!
«Całość» rzekłem we wnętrzu ducha — i struchlały
Dodałem: «Taka, że jej nie wypowiem całej...»
I nie wiem czemu ręką chciałem kamień drobny
Podjąć, lecz nie jak fragment wydał się osobny
Palcom moim... Zadrżałem i ramię cofnąłem,
Czując, że za część jedną rzeczy pełnej wziąłem...
I natychmiast szepnęła do mnie myśl ostrożna:
«Patrz! Oto i ruinę nawet popsuć można».
A jam jej odpowiedział: «Zaprawdę — ruina
Jest całością!... I nową twórczość odpoczyna!»
A, patrząc dłużej, rzekłem: «Jest kres taki, który
Nie ruiny już tycze, lecz architektury!»
I począłem się w duchu tą myślą dziwować:
«Szczególniejsza, że można ruinę zepsować!...
Że więc dzieło zniszczenia i dzieło tworzenia
Harmonijnie się kędyś łączy i spierścienia...»
W tym momencie dotknąłem palcem zmartwychwstanie
I wymówiłem słowo: «Jestem!» niespodzianie,
I chciałem ręką wtóry kamień podjąć z ziemi,
Lecz zdał mi się ogółem łączny ze wszystkiemi...
Zadrżałem znów, gdy orzeł rzekł, jak trąba grzmiąca:
«Kto tu trąca ruinę, ten principium[1] trąca...»

Odtąd już, w jakąkolwiek się przeniosłem sferę,
Zrozumiewałem całość słowa i literę.



PRZYCZYNEK DO
„RZECZY O WOLNOŚCI SŁOWA“

Mówią — że to jest wielkie; ja wiem:
ja tam byłem.
«Rzecz o wolności słowa».

I.

Gdybym był Plinirusem (młodszym) i gdyby Tacyt do mnie pisał, zapytując o szczegóły, malujące dzień, w którym Wezuwjusz otworzył w sobie krater niepamiętny i zarosły kolosalnemi dęby, co, jakoby paździorze lekkie, wybuch naprzód odepchnął, a potem wstał kolumną ognia — tedy zaiste, że byłbym podobnym do uwierzytelnionych korespondentów pism czasowych i odpowiedziałbym ich obowiązkom, albowiem zabawiałbym się fotografowaniem.
W inny atoli sposób piszę, dla powodów, które nie będą niejasnemi dla tych wszystkich, co byli łaskawi kiedykolwiek uważnie mię czytać. «Jakże się prędko zapomina na świecie! Życie jest krótsze od pamięci i każdemu, ktokolwiek czuje, że ma posłannictwo do spełnienia, brak czasu na najpotrzebniejsze roboty. A jeszcze przytem trzeba, byśmy na nowo imali się prac, co zdawały się dokonane!» Zawołał był we słowa te mowca znamienity, skoro przyszło mu wracać do dawnych mów swoich, jak mnie tu przychodzi na myśl powtarzać nieużytecznie głoszone pojęcia moje o obowiązkach dziennikarstwa, o dystrybucji[2] słowa i jawności. Że więc nie mam być podobnym do uwierzytelnionych fejletonistów, przeto w inny rozpocznę sposób.

II.

Bóg i parlamentarny system ocaliły Francję od upadku w przepaść tak wielkich rozmiarów, że, skoro ze spokojną myślą obliczyć je przyjdzie, okażą się one przenoszącemi o wiele sam wymiar plag i ruin. Dziś to wcale inaczej się przedstawia, dziś się tego wcale nie pomierza z powodu, iż wrażenia i boleści bliższemi są. Oto i zaraz przykład: wedle moich

  1. principium (łac.) — początek.
  2. dystrybucja (łac.), rozdział czegoś pomiędzy jakieś osoby.