Tarczę widziałem sam, na własne oczy,
Przed którą pani ta szukać lubiła
Czystości lica i ładu warkoczy,
A tarcza odtąd twarzą jej patrzyła!
Nie jestem, widzisz, lada młodzik, który
Rycerskie zwierzchu tylko zna rzemiosło,
I ramię moje sięgało do góry,
I czoło moje wyżej dachów rosło.
Wiem, że są boje wszelakiej natury.
Ani mię dziwi gościnność kamienia,
Lecz jestem smętny, i jestem ten, który
Dla siebie nie chce już nic, prócz spocznienia.
A przeto wolę na tym mchu jałowym
Przylec, niż świetne przyjąć zaproszenia.
PRÓG. Książę się kładziesz w ogrodzie zamkowym,
W grocie bezwidnej z drogiego kamienia,
Gdzie źródło w konchy spada alabaster,
Stół z niewinnemi ofiarami czeka,
Mleko, owoce i miodowy plaster
Podaje cisza, przyjaciółka człeka,
Nie kłaniająca natrętnemi słowy.
Spocząłeś, książę, w grocie szmaragdowej!
GRODNY i CZELADŹ Z straszliwą wieścią czekamy na drodze.
RAKUZ. (oddając konia) Niechaj wiem!
GRODNY. Książę nas opuścił włady[1].
RAKUZ. Kółko mi o tem szeptało w ostrodze.
Płaczki niech wyją, niech szlochają dziady!
Stos wielki cieśle niech od rana stawią,
Chorągwie niech się zbiorą i gromady!
A smok?
GRODNY. Drabowie z tym się czasem bawią.
RAKUZ. A Krakus książę, brat nasz?
GRODNY. Ani słychu
O księciu, panie młodym.
RAKUZ. (na stronie) Daj go lichu!
Nie temu z bestją harcować żakowi,
Ani po starcu dziedziczyć korony.
Przyniosłem fortel, co w wodzie się łowi,
Smoka jak zażyć, wiem, i z której strony,
Tylko mi trzeba śpieszyć się, bo kto wié...
Tylko mi trzeba, jak grom przed wystrzałem,
Knować sam na sam cichą rzecz.
Zadrżałem!?
RAKUZ. (poznając go) Szołom!
Jak stary zeszedł? Niech usłyszę...
SZOŁOM. Panie! Że, będąc koronnym runnikiem[3].
Posiadam sztukę, przez którą rad piszę,
Cokolwiek zechcę, tym oto stylikiem[4]
Na buku, tudzież, że się tego z nikiem
Dzielić nie godzi, iż jest rzeczą stanu —
Przeto, tak dla tych, co stoją za tronem,
Jako i dla tych, co ścielą się panu,
Spisałem słowa piórem nieuczonem.
Te zaś brzmią:
RAKUZ. Czytaj!
SZOŁOM. (czyta) Szóstego dnia, rano,
Krak, książę Włady, chwilę zgadł bezwtorą
I kazał, aby z wieży obwołano,
Że umrze. Lechów zebrało się sporo
U łoża, które jest z czarnego dębu.
Tam książę, głowę poruszając bladą,
Tak prawił: «Gród ten z pod smoczego zębu
Wybawi jeden z dwóch, którzy tu jadą;
Który zaś, nie wiem, lecz jeden z Księżyców...»
I dodał: «Wielu nie będzie dziedziców!»
I przemilkł; poczem, gdy bardzo szlochano,
Jakoby młodzian porwał się z pościeli,
Głosem wołając wielkim: «Niech powstaną
Dziadowie z grobów, by jasno widzieli,
Że się nie lękam śmierci!» i padł. Lechy na to:
«Chrobryś był!» Trupa osłonili szatą
I wyszli.
- ↑ włady, przymiotnik starosłoweński, znaczący: wielmożny i heroiczny. (P. P.).
- ↑ «Szołom» pochodzi od słowa ludowego «szołomić». (P. P.).
Szołomić, oszałamiać = odurzać, obałamucać wmawianiem czegoś. - ↑ Runy, najstarsze znaki pisarskie germańskich ludów. Stąd «runnik» = pisarz.
- ↑ stylik, mały «stylus» rzymski, t. j. rylec do pisania na pokrytej woskiem tabliczce.