Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jam jest z powstańców mąż, obcy magowi.
Czyńcież, co czynić macie, czyńcie zdrowi!»

Mistrz Jazon, słowa te słysząc, wzniósł rękę
I, popychany żołnierstwa poskokiem.
Wołał: «Coś w wietrze czuję, jakby mękę
Człowieka — krzyże — pod ciężkim obłokiem,
Przy Jeruzalem — na trupich głów górze» —
I padł, po piaskiem zasłanym marmurze
Skroniami miecąc gałązki oliwne,
Co zdały mu się uwieńczać siwiznę.


XXVI.

«Tyś winna» — mówił Pomponjus do diwy —
«Że oto dzień ten tyle nieszczęśliwy».
I łamał pedum kościane jak trzcinę
Na coraz więcej drobne kawałeczki,
A kość parskała i złote zeń ćwieczki
Wylatywały jak skry. «Wina winę
Powiększa» — diwa na to mu odpowie —
«Gniew, pedum niszcząc, nadweręża zdrowie[1].
— «Koniecznem było, zamiast starca budzić,
Napisać raczej do Zofji słów parę» —
Pomponjus mówił.

«Zamiast palce trudzić
Łamaniem kości, pisz! Lub czekaj: stare
Tam są od różnych patrycjuszów karty,
Wybioręć sama list». Co rzekłszy, z śmiechem
Wybiegła, niby stając za zasłoną,
Pobrzmiewającą wszakże kroków echem
Tak, że Pomponjus w głos zawołał: «Żarty!»
I chęć mu przyszła niespodziankę ona
Przedłużyć wiary dziecinnej udaniem,
Gdy diwa z twarzą wbiegła rozjaśnioną,
Mówiąc: «Posłałam krótki list, z wyznaniem
List twój i kwiaty. Po drodze ich wiele
Zakupić można, prawdaż?

W rzeczach tylu
Życzenia twoje i pragnienia dzielę,
Czemuż mam obcą być i w tem?»

«Motylu!» —
Pomponjus z zimną ufnością odpowie —
«Gdybyś zrobiła to!»
«Gdybym zrobiła!» —
I wieniec rąk nań białych zarzuciła,
Wśród pocałunków poszeptując: «Kto wie?»


XXVII.

W podróżnym płaszczu, z ogoloną głową[2],
Jako niewolnik lub człowiek ubogi,
Mistrz Artemidor wchodził w Zofji progi.
Postawę nieswą mając, raczej ową,
W którą się rzeźbiarz stroi, kiedy bogi
Przedstawiać każą mu śmiertelni ludzie,
Hojni dość, niedość rozmyślni o cudzie.

Zofja kończyła właśnie swą rozmowę
Z posłańcem, który miał doń list, a leki
I kwiaty z willi przyniósł niedalekiej.
Od Pomponjusa list, rzeczy nienowe
Powiadający, tem szczególny w sobie,
Że zdał się innej należeć osobie
I nic o lekach nie mówił od maga.
Rzuciła go więc, rzekłszy «Nieuwaga!»,
Skinieniem słudze dając pożegnanie,
Gdy Artemidor siadł i, jak w koronie
Król, za majestat swój mając wygnanie,
Mierzonym głosem te jej mówił słowa:
«Bądź zdrowa! Więcej, niż kiedy, bądź zdrowa!
Wybrzeża Galji[3] dzikiej niezadługo
Przyjdzie mi oczy oglądać tęsknemi,
«Rzymie» — wołając — sławo i zasługo, —
Zniknijcie! Ziemio, wracaj się do ziemi!
Laury, suchemi rozmiećcie się pyły —
Brak środków dwakroć uolbrzymia siły».
To rzekł, lecz, jakby mówił to już pierwej,
Nie dawał uczuć, aby krócił żale,
Lub poruszone uspokajał nerwy —
Swobodny owszem i przytomny wcale,
Nim Zofja z swem się współczuciem ozwała,
Kwiatami począł bawić się niedbale.
Każąc, by leków swych nie przerywała,
Solennie nagląc, by nie był natrętny,
By napój wzięła zbawienny, acz mętny.

  1. Ta moralna uwaga o gniewie nie jest wcale obcą społeczeństwu starożytnemu, owszem precepty higjeniczno-moralne mamy właśnie-że z tamtych źródeł. (P. P.).
  2. Dotknięci wygnaniem pozbawieni bywali możności noszenia togi i nieraz w krótkiej sukni z głową ogoloną szlachcic rzymski w prowincji oddalonej szkołę zakładał i uczył. (P. P.).
  3. «Wybrzeża Galji dzikiej». — Lubo państwo rzymskie obejmowało nieledwie świat, linja jednak, od dzisiejszego Krymu do Marsylji przez posadę Europy wyciągnięta, dałaby niżej właściwą ojczyznę Rzymianina, wyżej zaś kraje do robienia karjer wojskowych i miejsce wygnań. I jako naprzykład Ameryka względem Europy bywała i jest krajem ucieczki z różnych przyczyn, tak był naonczas ów obszar środkowej Europy. Po ukrzyżowaniu Pańskiem Herod, Piłat i ś-ta Magdalena zostawują wspomnienia, iż w dzisiejszej Francji przebywali — było przysłowiem rzymskiem: «poszedł na ryby do Marsylji», co znaczyło, iż wygnany jest albo ile uważany. (P. P.).