Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zwierz dziki, gdy go zamkniesz w menażerji
I jeść mu dawasz dobrze, zwolna, zwolna
Truchleje, jednak drga w nim chuć swywolna.
———————————

«Mniemam, że i ta chrześcijan doktryna
Nie jest w swej pierwszej legendzie. Możeby
I tego dotknąć przyszła już godzina,
Bacząc, gdzie błędu wina, gdzie potrzeby.
W Jeruzalemie miejsce zmartwychwstania
Jupiterowi należy właściwie:
Ten jest albowiem, który się nie kłania,
Mocny bóg. Dalej, i to beztreściwie,
O wykonaniu Chrystusa co bają,
Tam Wenus miejsce mieć ma, a powoli
Uobyczają się i przyzwyczają[1]
Nim tnę, uważać zwykłem, ile boli
I pokąd: bystrzy tak lekarze krają.
Cóż, czy nie kocham Hellady?»

Te słowa
Lubo donośniej rzekł, głos mu nie służył,
I sam to może poczuł, że nadużył
Głosu, więc sięgnął, gdzie go boli głowa,
Przymrużył powiek i powstał leniwo,
W czem Artemidor zdążył mu co żywo,
I poszli długim ciennikiem z bukszpanu,
Coraz to ciche zatrzymując kroki.

O myśli ludzka! Ty, co przeczysz Panu,
Świadczyć Mu musisz przez błąd swój głęboki!
A ty, coś prawdę poprawiał lub winił,
Gdybyś na skryte jej popatrzył cele,
Spytałbyś siebie, sfrasowany wiele:
«Ja, com pracował tak, cóżem uczynił?»

Czekaj z Wenerą twoją w Betlejemie,
Aż wół i Łukasz i te Rafaele
Przyjdą położyć się czołem na ziemię,
Wdzięki waszego zniósłszy ideału
Nie ukazami, lecz twórczo, pomału —
Tak, żeby Fidias przed familją świętą
Rafaelowską stanął[2]; a Jupiter
Świętego Pawła głowę baczył ściętą,
Spokojną; Merkur druk składany z liter;
Neptun Kolumba, co w krzyżowym znaku
Kotwicę znalazł na morza nieznane,
Na ewangelją burze pokiełznane[3];
Pallas Joannę d’Arc żeby w szyszaku
Jej zobaczyła z mieczem na rumaku;
Herkules żeby pary wynalazcę Ujrzał;
Eskulap[4] z wężem swym na lasce
Mojżeszowego węża zoczył z miedzi.
Wszystkieby siły wasze, najporządniej
Do mimowolnej doszedłszy spowiedzi,
Znikły — pozostał rząd i pył nierządny.


XX.

W czas, gdy firmament ciemnoszafirowy
Wielością jasnych gwiazd oczy zawraca,
A cały urok nocy południowéj
Łagodzi zmysły, iż pamięć ukraca,
W obecność jakąś przenosząc nieznaną
Myśl, wrażeniami za dnia pomiataną,
Lub daje wiary chwilę przez znużenie
Nawet zbrodniarzom, w kajdanach wilgotnych,
Że, jeśli nie kres, rytm ma ich cierpienie,
Samotność że ma swoich współsamotnych —

W czas perjodycznej ciszy, której mowa
Utula trzeźwych, niepoczciwych zwodzi,
Zastaje w domu albo nie znachodzi,
Na drzwiach im rosą pisząc zimne słowa,
I dłoń, przed świtem klamki szukającą,
Omywa czasem z krwi lub krzepi drżącą —

W czas tajemniczej bladości księżyca
Syn Aleksandra wrócił do gospody.

  1. Stało się to zczasem, iż na miejscu świątyni jeruzalemskiej stanęła, Jowiszowi Kapitolińskiemu poświęcona, statua Jowisza, na miejscu, gdzie zmartwychwstanie Pańskie miejsce miało, Wenery posąg, gdzie Chrystus Pan skonał. Do ila to doktryną jaką systematyczną przemyślone było, nie wiem pewno, ale z całego toku i tonu spraw Adrjana widać już w tem jedno z tych śmiertelnych a potężnych doktrynerstw, które tyle razy potem, pod różnemi postaciami, na różnych polach życia i wiedzy przeciw duchowi ubogiemu chrześcijaństwa pojawiają się. Jest w tem symboliczne jednak, acz mimowolne świadectwo, iż sprawa Pańska, wszystkie ideały najwyższe przewyższywszy, przez to samo niejako objęła je. (P. P.).
  2. U sztukmistrzów greckich kontemplacja formalna do najwyższego niezaprzeczenie stopnia doszła. Rafael wszakże i inni naczelni artyści chrześcijańscy nietylko wyrównali onym formalnym ideałom, ale nawet najlegalniej je przewyższyli. Sztuka starożytna nigdy się nie podniosła do ideału familji świętej, gdzie w warunkach najuboższych przedstawieni: dziecię-bóg, dziewica-matka, starzec-anioł. Lubo nie poniża się przeto, ani zatraca tego, co na polu formalnem starożytni pracownicy zdobyli, i miło jest zaiste wspomnieć, że na grobie Beato Angelico da Fiesole, najwięcej chrześcijańskiego malarza, jakiego znamy, słusznie położone jest: Non mihi sit laudi, quod eram velut alter Apelles, sed quod lucra tuis omnia, Christe, dabam etc. (P. P.).
  3. Wiadomo, iż Krzysztof Kolumb, kiedy trąba morska podniosła się i szła prosto na okręt jego, a przerażenie było takie, iż załoga na śmierć się gotowała, kazał sobie podać ewangelję ś-go Jana, a wyszedłszy naprzeciw strasznego fenomenu, czytaniem na głos pisma świętego morze uspokoił. (P. P.).
  4. Eskulap (gr. Asklepios), bajeczny lekarz grecki, czczony jako bóg sztuki lekarskiej. Przedstawiano go z wężem, okręconym około laski.