«Gra w cymbał, przytem na dwóch tańczy bigach».
«Musi być bardzo młoda?» «Bardzo młoda»,
Odpowie Pulcher Zofji, a ta znowu:
«Więc, do pańskiego wróciwszy systemu,
By przerwy temi nie być wstrętną jemu —»
Tu Pulcher przemilkł nieco, gdy gość dawny
Podpowie: «Portyk jeszcze nie jest jawny?»
— «Zaiste, dotąd, o tyle, o ile
Swobodne na to pozwoliły chwile,
Mniemam, iż wszystkie próżno nudzą tory,
Jakiemi mądrość jest poszukiwana.
Bierzmy z wielkiego Aleksandra wzory:
Ten, gdy mu była jedna z prawd nieznaną,
Tycząca bogów, tak zburczał kapłana,
Że odkrył mu ją na drugi dzień rano».
To rzekłszy, Pulcher Pomponjus dwa razy
Dotknął się palcem najdłuższym wielkiego[1],
Jakby miał chłopca wołać i rozkazy
Dawać, lecz w geście tym było coś złego.
Syn Aleksandra słuchał przez oblicze
Zofji — ciemne to może wyrażenie,
Ale jedyne i najmniej zwodnicze.
Zofja słuchała, jak przez uprzedzenie,
To jest, przed końcem każdego perjodu[2],
Co ma nastąpić, wiedząc bez zachodu.
Florus, nie widząc, by płynność się rwała
W przemowie Pulchra, czekał z zaufaniem,
Aż piękność treści wysłoni się cała
I nikt już z nowem nie wstanie pytaniem.
Więc tylko szeptał czasem: «Pulcher! chwała!»
Mistrz Artemidor w ciągu tej perory
Wszedł, cichem ogół skinieniem powitał
I siadł, tabliczek dobył i coś czytał.
Potem rzekł:
«Inna, mniemam, jest brać wzory,
A inna wzór brać» i zamilkł.
Te słowa
Dwulicej treści ogół zaniemiły
I stron przeciwnych uwagę zwróciły,
Jakby tam postać weszła janusowa.
Co gdy mistrz spostrzegł, zwracał się ku pani,
Niby rozmowę chcąc przetworzyć dla niéj,
Gdy ta nie słowem, lecz gestem zapyta,
Jako sentencja niejasna się czyta.
I było cicho. Mistrz rzekł: «Tenże samy,
Za przykład wzięty, Aleksander jadał
Wieczerzę, leżąc, do obiadu siadał.
My, co na różny sposób dziś jadamy,
Jakoż powiemy: «Ja siadłem, gość leży?»
Ten i ów sposób do wzoru należy.
I tak: gdzieindziej żydowscy kapłani
Czynią, iż najmniej mąż ów ich nie gani;
Przyjmują nawet hołd od bohatera
Dla rzeczy, którą prawda ich zawiera[3] Jakkolwiek powieść, powyżej wspomniana
Przez dorodnego mówcę a młodziana,
Prawdą jest — wzór więc siebie sam zaciera?
Nie. Aleksander rozliczne miał doby,
Acz tenże samy w treści swej osoby.
Wzór przeto biorąc, przedmiot się wykłada,
Gdy wzory z siebie na przedmiot się składa.
Wzór jest to ogół przedmiotu, gdy wzory
Są to usterki, przymioty lub pory,
Wzięte tak czasem, iż cel się zaciera,
- ↑ Takie trzaskanie palcami czyniło się ku zawołaniu niewolnika i zwano je crepitare digitis. (P. P.) .
- ↑ perjod (gr.), zdanie, złożone z dwu symetrycznych części.
- ↑ Powieść, którą tu przytacza Pulcher o zburczeniu kapłana, aby mu prawdę ciekawą odkrył, wzięta jest z listu Aleksandra do matki jego.
Co do pokłonienia się Aleksandra Wielkiego bogu Abrahama i Jakóba, to wszyscy historycy świadczą, ale Flavius Józef najwyborniej to określa: «Jakoż kiedy Aleksander w gniewie wielkim na Jaddusa, najwyższego ofiarnika, a przeto księcia żydowskiego, szedł z falangami swemi w marszu na Jeruzalem, objawione było najwyższemu ofiarnikowi, na modlitwie w strachu zostającemu, aby w strojach świątecznych z pieśnią i kwiatami wyszedł przeciw przewidzianemu wojownikowi; i wyszli tak kapłani, i Jaddus z nimi wyszedł w ephodzie lazurowym, złotem tkanym, z lamą złotą na czapce swej, a na lamie złotej napisane miał zwyczajem przyjętym imię Najwyższego. Wyszli tak do Sapha, skąd widać Jeruzalem. Fenicjanie i Chaldejczycy, w falangach Aleksandra pod bronią będący, poszeptywali sobie, iż Aleksander ogniem i mieczem jeruzalemskie zastępy i miasto zniszczy; wszelako wojownik macedoński, spostrzegłszy arcyofiarnika, pokłonił się k’niemu i objął go potem i uścisnął, a gdy poufny jego, Parmenion, zapytał: «Komu to uwielbiany od świata i półbóg hołd oddaje?» — «Nie jego — odrzekł Aleksander — nie kapłana wielkiego, ale boga, którego jest urzędnikiem, uwielbiłem. Albowiem, kiedy jeszcze byłem w Macedonji i rozmyślałem sobie, jakiemi sposoby podbić potrafiłbym Azję, w tymże stroju pokazał mi się On we śnie i polecał, abym nie obawiał się niczego, abym Helespont śmiało przeszedł i że On na czele wojsk mych będzie, czyniąc mię zwycięzcą Persów. Jakoż, nigdy odtąd nie spotkawszy nikogo ubranego w szaty one, które pamiętam ze snu mego, wątpić nie mogę, iż wojnę tę wedle widoków bożych prowadzę i że tak pogromię Darjusza, zniszczę perskie państwo i że wszystko podług życzeń moich powiedzie mi się». Po słowach tych szedł Aleksander w poczcie kapłanów do miasta i do świątyni Pańskiej — i uczynił ofiarę Panu Bogu wedle tego, jak mu zalecił arcykapłan, który potem, księgi Daniela proroka, podane sobie, otworzywszy, okazał Aleksandrowi, jako proroctwo o książęciu greckim perskie państwo zniszczyć mającym właśnie na Aleksandrze Macedońskim wykonywa się».
To podaje najszczegółowiej Flavius Józef: Antq. Judai. Księga XI. Rozdz. VIII. (P. P.).