Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ziło młodzieńca, udzieliło się i Maryi: nie była ani mniej wzruszona, ani mniej drżąca, niż on; zapomniała o wszystkiem, i o nienawiści ojca dla nazwiska, jakie nosił Michał, i o wstrętach baronowej de la Logerie do jej rodziny, nawet o złudzeniach, jakie miała Berta co do miłości Michała, o złudzeniach, które tylokrotnie przyrzekała sobie uszanować; żar młodzieńczy tej natury silnej i pierwotnej wziął górę nad powściągliwością, jaką się hamowała. I już chciała uledz tkliwości, która wzbierała w jej sercu, chciała odpowiedzieć na tę miłość namiętną namiętniejszą może jeszcze miłością, gdy dobiegł ją lekki szmer od strony drzwi i odwróciła głowę.
W progu stała Berta, wyprostowana, bez ruchu.
Latarnia, jak już wspominaliśmy, stała wprost drzwi, tak, że całe jej światło ześrodkowane było na obliczu Berty. Marya mogła widzieć, jak dalece siostra jej była blada, ile nagromadziło się bólu i gniewu na tych brwiach zmarszczonych i w tych ustach konwulsyjnie zaciśniętych.
Marya — tak bardzo przelękła się tego zjawiska niespodziewanego i groźnego niemal, że odepchnęła młodzieńca, którego ręka nie puściła jej dłoni. Podeszła do siostry, która wchodziła właśnie do wieży, ale Berta odsunęła Maryę ręką, jak martwą przeszkodę, i skierowała się prosto do Michała.
— Czy siostra moja — rzekła głosem drżącym — nie powiedziała panu, że pan Loriot, notaryusz pani baronowej, przybył w jej imieniu po pana i pragnie z panem mówić?
Marya, istotnie, pod wpływem wrażeń doznawanych, zapomniała o tem.
Michał przeraził się i wybąkał kilka słów niezro-