Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tyczy tego drugiego, rosjanina, to jest to również przyjemny człowiek, którego jedynym brakiem jest to, że jest rosjaninem... Kiedyś udzielał lekcji cesarzowi, a teraz niedawno otrzymał stopień pułkownika. Pan chyba nie zamierza ustosunkować się tak, aby obadwaj zostali pańskimi wrogami?
— Rzecz prosta, — odparłem.
— W takim razie powinien pan postępie według mnie tak: musi pan dać publiczny seans, na którym zademonstruje pan całą swoją biegłość szermierczą. Gdy po mieście gruchnie wieść o panu, jako o mistrzu, wtedy mogę służyć panu swoją rekomendacją do wielkiego księcia Konstantego, który obecnie przebywa w pałacu w Strelnie i mam nadzieję, że raczy on przedłożyć pańską petycję Jego Cesarskiej Mości.
— Doskonale! — zawołała zachwycona Luiza, która była bardzo zadowoloną z takiej życzliwości dla mnie, — sam pan teraz widzi, że mówiłam prawdę!
— Nigdy nie wątpiłem co do tego, że hrabia jest najmilszym ze wszystkich protektorów na świecie, a pani — najbardziej czarującą ze wszystkich kobiet. Dziś jeszcze wieczór zajmę się ułożeniem programu seansu...
— O, tak to rozumiem, — rzekł hrabia Annienkow.
— Wybacz mi hrabio, — odezwałem się, — że zwrócę się do pana z prośbą o udzielenie mi pewnych informacji o lokalnych warunkach. Jeśli urządzę seans — to nie dla pieniędzy, lecz po to, by dobrze zaprezentować swą sztukę. Pytam tedy, jak mam postąpić: porozsyłać zaproszenia, jak na wieczorek, czy też oznaczyć należność za wejście, jak na przedstawienie.
— Bezwarunkowo musi pan oznaczyć należność, — odparł hrabia, — bez tego nikt nie przyjdzie na