Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednym szmerem. Izwoszczyk tymczasem biegał po cmentarzu, poszukując jej, ale bezskutecznie!
Naszukawszy się jej w niemiara, odjechał wściekły. Pani L. została w tym grobie, dopóki zupełnie nie rozjaśniło się i zaraz po wyjściu z dołu, udała się z numerem izwoszczyka na policję. Izwoszczyk ów przez całe trzy dni ukrywał się pod Moskwą, aż wreszcie głód i chłód zmusił go szukać schronienia w jednej ze wsi podmiejskich. Został natychmiast schwytany, ukarany knutem i zesłany do katorgi.
Wypadki takie są jednakowoż rzadkie: naród rosyjski z natury jest dobry i być może, niema drugiej stolicy, w któreś rabunki byłoby tak rzadkiemi, jak w Petersburgu. Ba, nawet więcej; chłop rosyjski boi się włamań: Śmiało możecie mu doręczyć list zapieczętowany z pieniędzmi: jeśli nawet wie, że tam są pieniądze, to jednak z pewnością doręczy list nienaruszony pod adresem. Natomiast nieopatrzną rzeczą byłoby z waszej strony dać mu do doręczenia kilka drobnych monet...
Nie wiem, czy był, czy nie był złodziejem mój izwoszczyk, wszelako muszę stwierdzić, że nie ja lecz on się lękał być przeze mnie okradnionym, ponieważ, gdy podjechaliśmy w pałacu Taurydzkiego, oświadczył mi, że tu są dwa wyjścia, a przeto prosi, abym mu dał z umówionych pięciu rubli tyle, ile się należy za jazdę do pałacu...
W Paryżu, oczywiście, zaredagowałbym z oburzeniem na taką obrazę. Tu jednak, w Petersburgu, parsknąłem tylko śmiechem, ponieważ to samo przydarza się nieraz nawet najbardziej wysoko postawiowionym dygnitarzom, a ci nie zwracają na to najmniejszej uwagi.
Opowiadano mi naprzykład, że dwa miesiące temu, car Aleksander, spacerując jak zawsze swym