Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że o milą już wyczuwa się z niej szlachcica. W ten to sposób przemawiali i postępowali owi dzielni rycerze z czasów Karola Wielkiego, na których wzorować się powinni kawalerowie nowocześni. Na nieszczęście minęły już czasy tego wielkiego monarchy. Żyjemy w czasach pana kardynała, i od dzisiaj za trzy dni będzie wiadomo, jakkolwiekbyśmy starali się ukryć tajemnicę, będzie wiadomo, powtarzam, że mamy się bić z sobą, i znajdą się środki, aby przeszkodzić naszemu pojedynkowi. Ach, czy te włóczęgi nie przyjdą dzisiaj wcale?
— Jeżeli się panu spieszy — rzekł d’Artagnan z tą samą prostotą, z jaką poprzednio proponował odroczenie pojedynku na trzy dni, — jeżeli się panu spieszy i chcesz zaraz spotkać się ze mną, proszę bardzo, nie krępuj się pan.
— Oto jeszcze jedno powiedzenie, które mi się podoba — odpowiedział Atos, skłaniając uprzejmie głowę w stronę d’Artagnana — i które dowodzi, że stoję nie wobec człowieka bez mózgu, lecz, że natrafiłem przedewszystkiem na człowieka o dzielnem sercu. Panie, lubię ludzi o takiem usposobieniu i jestem przekonany, że, jeżeli nie zabijemy jeden drugiego, mieć będę później prawdziwą przyjemność w obcowaniu z panem. Proszę jednak, zaczekajmy na tamtych panów, mam dosyć czasu, a w ten sposób pojedynek odbędzie się bardziej prawidłowo. Ale otóż i jeden z nich, jak mi się zdaje.
Istotnie na rogu ulicy Vaugirard ukazała się olbrzymia postać Portosa.
— Jakto? — zawołał d’Artagnan, — jednym z pańskich świadków jest pan Portos?
— Tak jest; czy to może nie dogadza panu?
— Bynajmniej.
— A oto nadchodzi i drugi.
D’Artagnan odwrócił się w stronę, wskazaną przez Atosa, i ujrzał Aramisa.
— Co? — zakrzyknął tonem jeszcze bardziej zdziwionym, niż poprzednio, — pańskim drugim świadkiem jest pan Aramis?
— Oczywiście. Czyż nie wiadomo panu, że nigdy nie czynimy nic jeden bez drugiego i że zarówno wśród