Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/819

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jak widzisz, nawet spędzenie dzieciństwa w danej okolicy przydaje się na coś czasami.
— Gdzież więc będziesz na mnie oczekiwała?
— Zaraz ci to powiem; pozwól mi zastanowić się przez chwilę... W Armentières... Ach, tak! najlepiej będzie w Armentières.
— Cóż to jest owo Armentières?
— Jest to małe miasteczko nad rzeką Lys. Wystarczy przeprawić się tylko na drugą stronę rzeki, aby znaleźć się już w obcym kraju.
— Doskonale! Ale przeprawisz się na drugi brzeg chyba tylko w razie niebezpieczeństwa?
— Oczywiście.
— A jakże się dowiem w takim razie, gdzie jesteś?
— Czy twój lokaj jest ci potrzebny?
— Nie.
— Czy to pewny człowiek?
— Wypróbowanej wierności.
— Pozostaw mi go zatem. Nikt go w tych stronach nie zna, może więc zatrzymać się w miejscu, które opuszczę, i zaprowadzić cię tam, gdzie w danej chwili będę.
— A więc będziesz oczekiwała na mnie w Armentières?
— Tak, w Armentières.
— Napisz mi tę nazwę na kawałku papieru, żebym nie zapomniał. Nazwa miasteczka nie może cię chyba narazić na niebezpieczeństwo, nieprawdaż?
— Któż to wie? Zresztą mniejsza o to — rzekła milady, pisząc nazwę na ćwiartce papieru. — Kompromituję się.
— Dobrze — rzekł Rochefort i, wziąwszy papier z rąk milady, złożył go, a następnie ukrył w kapeluszu. — Zresztą bądź spokojna; uczynię, jak robią małe dzieci: na wypadek zagubienia tej kartki będę podczas podróży powtarzał wypisaną w niej nazwę. Czy to już wszystko?
— Tak sądzę.
— Więc uprzytomnijmy sobie: Buckingham nieżywy lub ciężko ranny; twoja rozmowa z kardynałem podsłuchana przez czterech muszkieterów; lord Winter uprzedzony o twojej podróży do Portsmouth; d’Artagnana i Atosa wysłać do Bastylii; Aramis jest kochankiem