Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/808

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjaciół, ani pieniędzy, znalazłszy się w obcych mi stronach, gdzie nie byłam jeszcze nigdy?...
— Och! przyjaciół znajdziesz pani wszędzie — zawołała nowicyuszka. — Wydajesz się pani tak dobrą... jesteś tak piękna!...
— Nie ochroniło mię to jednak przed osamotnieniem i prześladowaniami — odparła milady z anielską słodyczą.
— Posłuchaj mię, pani — rzekła nowicyuszka. — Należy mieć ufność w Bogu; nadchodzi zawsze chwila, kiedy nasze dobre uczynki przemawiają za nami przed Stwórcą. I aczkolwiek jestem tylko pokorną istotą, nie mogącą nic dokazać, tem niemniej znajomość ze mną może się stać szczęściem dla pani. Albowiem, skoro stąd wyjdę, będę miała kilku możnych przyjaciół, którzy, ująwszy się teraz za mną, mogą także stanąć i w obronie pani.
— Kiedy powiadam, że jestem samotna — mówiła milady w nadziei, że uda się jej także nowicyuszkę nakłonić do zwierzeń, — nie znaczy to bynajmniej, abym i ja także nie posiadała znajomych, zajmujących wysokie stanowiska. Ale znajomi ci drżą sami przed kardynałem; nawet królowa nie odważa się opierać strasznemu ministrowi. Mam dowody, że Najjaśniejsza Pani, mimo dobroci serca, musiała niejednokrotnie zostawiać na pastwę zawziętości kardynała ludzi, którzy służyli jej wiernie.
— Może się wydawać niekiedy, że królowa zapomina o wiernych swych sługach — rzekła nowicyuszka; — ałe nie należy wierzyć pozorom. Im więcej są prześladowani, tem więcej królowa o nich myśli, i gdy najmniej spodziewają się tego, otrzymują dowody jej pamięci.
— Wierzę temu — potwierdziła milady; — królowa jest tak dobra...
— Och! znasz ją pani widocznie, naszą piękną i szlachetną królowę, skoro w ten sposób o niej mówisz! — zawołała z zapałem nowicyuszka.
— Nie mam zaszczytu znać jej osobiście — odparła milady, zaskoczona znienacka, — ale znam wielu naj-