Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/699

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

flaszy wina z Collioure, którą usiłowali rozkorkować; poznajemy w nich służących muszkieterów.
Kardynał, jak wspomnieliśmy, był w bardzo ponurem usposobieniu, a w takich chwilach nic go nie gniewało bardziej, jak wesołość innych. Zresztą miał dziwne uprzedzenie: wierzył, że to, co jest przyczyną jego smutków, pobudza innych do wesołości. Skinął na pana La Houdinière i na Cahusac’a, aby się zatrzymali, sam zaś zsiadł z konia i skierował się ku wesołej kompanii w tej nadzieji, że miękki piasek zagłuszy jego kroki, a płot osłoni, jego postać, i że dzięki temu będzie mógł podsłuchać parę słów z rozmowy muszkieterów, która wydawała mu się szczególnie zajmującą. Gdy znalazł się w odległości dziesięciu kroków od płotu, rozpoznał akcent gaskoński mówiącego w tej chwili żołnierza, a zobaczywszy jeszcze mundury muszkieterskie, nie wątpił już, że ma przed sobą tych, których nazywano nierozłącznymi, to znaczy Atosa, Portosa i Aramisa.
Łatwo pojąć, że, uczyniwszy to odkrycie, tem bardziej zapragnął usłyszeć prowadzoną rozmowę. W oczach zamigotał mu dziwny blask, i kocimi krokami począł się skradać ku płotowi. Ale, zanim zdołał usłyszeć coś więcej, prócz oderwanych dźwięków bez znaczenia, musiał się zatrzymać, gdyż ostrzegawczy, krótki okrzyk jednego ze służących zwrócił uwagę muszkieterów.
— Oficer nadchodzi! — krzyknął mianowicie Grimaud.
— Cóż to?! odważasz się mówić, głupcze? — rzekł Atos, unosząc się na łokciu i spoglądając na Grimauda gniewnym wzrokiem.
Grimaud nie dodał już ani słowa, ograniczając się jedynie do tego, że wskazał palcem w kierunku płotu i ujawnił w ten sposób obecność kardynała oraz jego orszaku.
Muszkieterowie zerwali się na nogi i z uszanowaniem powitali przybyłego.
Kardynał pienił się ze złości.
— Jak się zdaje, rozstawiliście panowie straże! — rzekł. — Czyżbyście się obawiali napadu Anglików? A może panowie muszkieterowie uważają się za wyższych oficerów?