Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/687

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Do djaska! niezwykła to czułość, kochana bratowo!
— Czyż nie jestem twoją najbliższą krewną? — rzekła milady pełnym naiwności tonem.
— A nawet jedyną moją spadkobierczynią, czyż nie tak? — zapytał ironicznie lord Winter, patrząc badawczo w oczy bratowej.
Mimo całego panowania nad sobą, nie mogła milady utaić drżenia, jakie na te słowa wstrząsnęło jej ciałem. A ponieważ lord Winter, wypowiadając je, położył rękę na ramieniu bratowej, dreszcz ten nie uszedł jego uwagi.
Istotnie cios był wymierzony dobrze i głęboko. Natychmiast przyszło na myśl milady, że została zdradzoną przez Ketty i że to ona opowiedziała baronowi o jej względem niego niechęci, powodowanej żądzą zysków materyalnych. I pożałowała teraz, że kilkakrotnie wobec służącej wspominała o tem nierozważnie. Przyszło jej również na pamięć, jak gwałtownie i niebacznie zarzucała d’Artagnanowi, że szwagrowi jej darował w pojedynku życie.
— Nie rozumiem cię, milordzie — odrzekła, chcąc zyskać na czasie i zmusić swego przeciwnika do mówienia. — Nie rozumiem, co mają znaczyć te słowa... Chyba może jest w nich jakaś myśl ukryta?
— Och, mój Boże! — odparł lord Winter z pozorną dobrodusznością. — Pragnęłaś zobaczyć się ze mną i w tym celu przyjechałaś do Anglii. Dowiaduję się o tem pragnieniu, a raczej domyślam się, że ono cię tu sprowadza, i chcąc oszczędzić ci nieprzyjemności, połączonych z nocnem przybyciem do portu, oraz wszystkich przykrości wylądowania, wysyłam na twe spotkanie jednego z moich oficerów, oddaję do jego rozporządzenia karetę, on przywozi cię do zamku, którego jestem gubernatorem, a że przyjeżdżam tu codziennie, więc, by zadowolnić obopólne nasze pragnienie częstego widywania się, przeznaczam ten oto pokój dla ciebie. Czyż w tem, co mówię, jest coś bardziej dziwnego, aniżeli w tem, co ty mi opowiadasz?
— O, nie! Dziwię się jedynie temu, w jaki sposób zdołałeś się dowiedzieć o mojem przybyciu do Anglii.
— I to również zupełnie proste, kochana bratowo...