Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/557

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

serce niemal przestało mu bić w piersi; niewiele brakowało, a byłby się cofnął. Wnet jednak przyszła mu na myśl poważna, surowa postać Atosa. Gdyby przyjął propozycyę, jaką mu kardynał przedstawił, Atos nie podałby mu więcej ręki... Atos wyparłby się go napewno... I tylko obawa przed tem powstrzymała go ostatecznie, — tak silny bowiem wpływ wywiera na swe otoczenie istotnie wielki charakter.
D’Artagnan zeszedł na dół tymi samymi wielkimi schodami, którymi był tu przybył, a zastawszy przed bramą Atosa oraz czterech muszkieterów, oczekujących go i już nieco zaniepokojonych, jednem słowem rozwiał ich obawy. Planchet pospieszył natychmiast zawiadomić innych, że niema potrzeby stać dłużej na czatach, bo pan jego wyszedł zdrowo i cało z pałacu kardynała.
Po powrocie do mieszkania Atosa d’Artagnan zaspokoił ciekawość Aramisa i Portosa, którzy poczęli go wypytywać o przyczynę tak niezwykłego zaproszenia do kardynała, i objaśnił ich, że pan de Richelieu wezwał go, aby zaproponować mu wstąpienie do swej gwardyi ze stopniem chorążego. Gdy się zaś dowiedzieli, że d’Artagnan propozycyę tę odrzucił, zgodnie pochwalili jego postępek. Jedynie Atos zadumany milczał i dopiero po wyjściu Aramisa i Portosa odezwał się:
— Postąpiłeś tak, jak powinieneś był postąpić, d’Artagnanie... Ale być może, że dla swej karyery uczyniłeś źle...
D’Artagnan westchnął, bo głos ten dziwnie się zgadzał z jakimś tajemnym głosem wewnętrznym, przepowiadającym mu wielkie oczekujące go nieszczęścia.
Dzień następny upłynął na przygotowaniach do wyprawy. D’Artagnan poszedł pożegnać pana de Tréville. Przypuszczano jeszcze w tej chwili, że rozłączenie muszkieterów i gwardyi będzie jedynie chwilowe, — król bowiem miał w tym dniu uczestniczyć w obradach parlamentu, a nazajutrz wyruszyć również na pole walki. Pan de Tréville zapytał przedewszystkiem d’Artagnana, czy może mu w czemś dopomódz, na co tenże z dumą odpowiedział, że posiada wszystko, co mu było potrzebne.

wieczorem wszyscy towarzysze z oddziału gwardyi pana