Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wspaniałej potrawy rozszerzyły się źrenice biesiadników, i oczy omal nie wyskoczyły im z orbit.
— Widać, że pani Coquenard kocha swą rodzinę — rzekł prokurator z tragicznym niemal uśmiechem; — wspaniałość tę zawdzięczamy niewątpliwie obecności pana kuzyna.
Biedna kura była chuda i pokryta tak twardą skórą, że kości nie zdołałyby jej przebić, mimo wszelkich wysiłków; zapewne długo musiano szukać, zanim znaleziono ją na grzędzie, gdzie się schroniła, pragnąc spokojnie zakończyć starczy żywot.
— Jakie to smutne, do dyabła! — pomyślał Portos. — Szanuję wprawdzie starość, ale mniej ją cenię, gdy jest ugotowana lub upieczona.
Rozejrzał się dokoła, aby się przekonać, czy i inni podzielają jego zdanie. Lecz spostrzegł, że, przeciwnie, u wszystkich płonęły oczy, pożerając już naprzód wspaniałą kurę, przedmiot jego pogardy.
Pani Coquenard przysunęła ku sobie półmisek, oderwała zręcznie obie wielkie, czarne łapy i położyła je na talerzu męża, — następnie odcięła szyję i razem z głową odsunęła dla siebie, — wreszcie odjęła skrzydło dla Portosa, poczem oddała półmisek z nietkniętem prawie stworzeniem służącej, która poprzednio przyniosła potrawę. Kura zniknęła tak szybko, że muszkieter nie miał czasu zauważyć wrażenia, jakie ten niespodziewany zawód, zależnie od charakterów i temperamentów, wywarł na tych, których dotknął.
W miejsce kury ukazał się olbrzymi półmisek, pełen fasoli, z kilkoma baraniemi kośćmi, które na pierwszy rzut oka wydawały się pokryte mięsem. Ale pomocnicy prokuratorscy nie dali się uwieść tym pozorom; smutek ich zmienił się w rezygnacyę. Pani Coquenard obdzieliła młodych ludzi fasolą z umiarkowaniem, godnem dobrej gospodyni.
Przyszła wreszcie kolej na wino. Pan Coquenard wziął w rękę flaszkę, mówiąc nawiasem, niezbyt, wielkich rozmiarów, nalał po kieliszku każdemu z młodych ludzi, do siebie zastosował taką samą niemal miarę, poczem odsunął flaszkę ku Portosowi i żonie. Młodzi ludzie dopeł-