Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z łokciami o stół opartymi, z podbródkiem na pięści, by zbliżyć się jak można najwięcej do przeciwnika, mówił coraz wyraźniejszym akcentem prowansalskim, w miarę jak dyskusya stawała się zaciętsza:
— Skoro generał pozwala — wyraz generał wymówił ze szczególnym naciskiem — będę miał zaszczyt powiedzieć jemu i wam, obywatelu, zarazem, że przypominam sobie, iż czytałem w Plutarchu, jako że w chwili, gdy Aleksander wyruszał do Indyi, zabierał ze sobą tylko osiemnaście czy dwadzieścia talentów w złocie, czyli mniej więcej sto do stu dwudziestu tysięcy franków. Otóż, czy panowie sądzicie, że to owymi osiemnastu czy też dwudziestu talentami w złocie karmił armię, podbił Azyę Mniejszą, zdobył Tyr, Syryę, Egipt, zbudował Aleksandryę, wtargnął aż do Libii, kazał wyroczni Amona ogłosić, że jest synem Jowisza, dotarł do Hypanisu, a ponieważ żołnierze nie chcieli iść dalej za nim, przeto powrócił do Babilonu, gdzie przewyższał zbytkiem, znieprawieniem i lubieżnością najwięcej lubujących się w zbytku, najbardziej znieprawionych i najlubieżniejszych królów azyatyckich? Czy to z Macedonii otrzymywał pieniądze i czy pan mniema, że król Filip, jeden z najuboższych królów biednej Grecyi, pokrywał przekazy, które syn wystawiał na niego? Bynajmniej: Aleksander postępował, jak obywatel Morgan; tylko, zamiast zatrzymywać dyliżanse na gościńcach, ograbiał miasta, pobierał haracz od królów, nakładał kontrybucyę na kraje zdobyte. Przejdźmy do Hannibala. Wszak wiecie panowie, jak wyruszył z Kartaginy? Nie miał nawet owych osiemnastu czy dwudziestu talentów swego poprzednika, Aleksandra; ale, ponieważ potrzeba mu było pieniędzy, złupił podczas pokoju i wbrew zawartym traktatom miasto Sagunt; a łupem tym wzbogacony mógł wyruszyć na