Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kiedy pierwszy konsul chce mnie widzieć? — zapytał minister.
— Dziś o godzinie dziesiątej, tutaj. Za osiem dni wyprowadzamy się stąd.
— A dokąd?
— Do Tuileries.
Fouché zrobił ruch zdumienia.
— Wiem, że to jest wbrew pańskiemu zdaniu, ale ja ułatwię panu pracę i proszę się słuchać.
Fouché skłonił się i chciał wyjść.
— Ale, prawda! — zawołał za nim Bonaparte.
Fouché odwrócił się.
— Nie zapomnij pan pójść do pani de Montrevel i powiedzieć jej, że Roland jest zdrów. Możesz tę drobnostkę zrobić Morganowi za jego usługę.
I odwrócił się pleca/mi do ministra policyi, który wyszedł, przygryzając usta do krwi.


VI.
Przeprowadzka.

Tegoż dnia pierwszy konsul podyktował Bourrienne’owi następujący rozkaz dzienny do gwardyi konsula i do armii:

„Washington umarł! Ten wielki mąż walczył przeciwko tyranii; utrwalił on wolność Ameryki. Pamięć jego będzie zawsze droga dla narodu francuskiego i dla każdego człowieka wolnego na obu półkulach, a zwłaszcza droga będzie dla żołnierzy francuskich, którzy, jak on i jak żołnierze amerykańscy, walczyli za wol-