Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szlachty i duchowieństwa i stosować inkwizycyę w całej surowości.
Rozwieszono dekrety papieskie.
Jeden jedyny człowiek, w biały dzień, wobec wszystkich, odważył się podejść prosto do muru, gdzie zawieszony był dekret, i zedrzeć go.
Nazywał się Lescuyer.
Nie był to człowiek miody; nie uczynił tego zatem w porywie zapału młodzieńczego. Nie, był to niemal starzec, obcy w kraju; był to Francuz z Pikardyi, gorącego temperamentu i rozważny zarazem, były notaryusz, oddawna osiadły w Awinionie.
Tę zbrodnię zapamiętał Awinion rzymski; a zbrodnia była taka wielka, że zapłakała nad nią Najświętsza Panna!
Cud ten spełnił się w kościele Franciszkanów.
Tłum przybiegł do kościoła.
Nadto rozeszła się jednocześnie pogłoska, która do ostatecznych granic spotęgowała wzburzenie. Przeniesiono przez miasto wielki, dobrze zamknięty, kufer; kufer ten wzbudził ciekawość Awiniończyków. Co też mógł zawierać?
W dwie godziny później nie chodziło już o jeden kufer — widziano osiemnaście skrzyń przewożonych do przystani Rodanu.
Tragarz zaś zdradził, co zawierały: przedmioty z lombardu, które stronnictwo francuskie zabierało ze sobą, opuszczając Awinion.
Przedmioty z lombardu, to znaczy mienie ubogich.
Im miasto jest nędzniejsze, tem bogatszy jest lombard. Niewiele lombardów mogło się pochwalić takiem bogactwem, jak awinioński.