Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odjadę dziś jeszcze do klasztoru. Istotnie, odjadę dopiero w przyszłą niedzielę.

Konstancyja.”

Roger zrozumiał że skoro mu rzucono ołówek, to dla tego aby odpowiedział; odderwał więc kawałek papieru i napisał
„Jutro rano przechadzaj się po parku, od strony lodowni, przeszkoczę przez mur i naradzimy się wspólnie, jak się nadal widywać. Nie wiém czy ty równego doznasz żalu, lecz ja czuje że umrę jeżeli mnie rozłączą z tobą.

Roger.”

Następnie zawinąwszy w ten list kamyk, cisnął go z zręcznością studenta do pokoju Konstancyi. Konstancyja poskoczyła natychmiast podjąć ten list, którego styl nie wydawał że był pisany przez piętnastoletniego kochanka, i ukazała się za chwilę w oknie skacząc z radości i dają znak głową, że stawi się na schadzce.