Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/728

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Powiesz, że masz migrenę.
— Jak dobrze wszystko umiesz załatwić, panie margrabio, rzekła panna Pussetka starając się zarumienić.
— Nie tak dobrze jak ty, jestem o tém przekonany, moja Wenus, przeto spuszczam się zupełnie na twoję przezorność.
Bądź zdrowa, Pussetko, jeżeliś mi powiedziała prawdę, uczyniłaś mi przysługę, któréj nie zapomnę do śmierci.
Panna Pussetka poszła do swojego powozu, Cretté zaś wbiegł spiesznie na schody. Przy drzwiach prowadzących do ambassadora, murzynek zatrzymał go.
— Co pan chcesz? — rzekł, — godzina w któréj Jego Ekscellencyja przyjmuje mężczyzn, minęła.
— To téż nie żądam widzieć się z Jego Ekscellencyją, — odrzekł Cretté, — tylko z niewolnicą jego faworytą.
— To pan przybywasz...
— W imieniu kawalera d’Anguilhem.