Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/684

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miał; zwyczaj wypytywać się, i nie gniewałby się gdy był znalazł choćby w swojej familii, jaki procesik kryminalny. Tylko, że tą razą nie trafiła mu się sposobność do tego; gdyż komuby przyszedł na myśl środek jakiego użył Roger, który zresztą nie dopominał się o żadną sukcessyją.
Przeto pan Bouteau opłakiwał razem z Rogerem stratę, jaką obaj ponieśli; lecz to w sposób tak umiarkowany, że przybywał niekiedy jak dawniéj na obiad do zięcia, z którym zaprzyjaźnił się badziéj niż kiedykolwiek.
Ten stan rzeczy z wielkiém wszystkich zbudowaniem, trwał już od trzech miesięcy, gdy dnia jednego odpowiadając z uniesieniem adwokatowi, który zuchwale się doń odzywał, pan Bouteau, będąc popędliwym, i mając przytém szyję grubą i krótką, padł uderzony apopleksyją i umarł nie odzyskawszy już przytomności.
Na piérwszą wiadomość o tym wypadku,