Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zerie, stoczyła się z grobli na doli upadła na płask; lecz dzięki grubości pudła miękości bagna, upadek nie był dla nikogo niebezpiecznym.
Pani de Beuzerie uznała najprzód za stosowne zemdléć, lecz na głos Rogera, przyszła do siebie. Co do jéj córki Konstancyi, ta zniosła wypadek z największą odwagą; rozumie się, że p. de Beuzerie, który nie był nigdzie zraniony, doznawał tylko obawy o żonę i córkę.
Kawaler Roger Tankred, miarkując że nie było czasu do stracenia, zsunął się z grobli i stanął na pudle powozu. Zawołał następnie na woźnicę, aby przyszedł mu na pomoc; lecz ten odszedł po ratunek i nikt się nie odzywał. Wtedy młodzieniec postanowił sam wydobyć pana, panią i pannę de Beuzerie; tym sposobem przysługa jego będzie większa. Najprzód więc otworzył drzwiczki i wydobył z powozu pannę Konstancyją, którą wice-hrabina mu po-